Simone St. James - "Złamane dusze"

 O tej książce dowiedziałem się jakiś czas temu i wiedziałem, że jest to lektura dla mnie. Generalnie lubię tego typu nastroje, jak tajemnicze miejsca, tudzież duchy i historie o nich. Historia "Złamanych dusz" toczy się dwutorowo, a zaprasza do niej ciekawa okładka przedstawiająca wybitą szybę, a w tle zarys domu. . Autorka wie, jak przykuć uwagę czytelnika, serwując mu już na początku scenę, która jest nie tylko napisana w sposób mistrzowski, ale także zaskakuje. Już na początku nie wiemy, kto "za tym" stoi. Mamy tutaj czasy połowy XX wieku, Vermont, miasteczko, w którym mieści się szkoła dla niegrzecznych panienek. Dziewczyny łączy właściwie jedno - są zagubione, zbuntowane i poranione, a najbardziej wszystkie jednomyślnie nienawidzą tego miejsca. 
Mamy również czasy współczesne i śledztwo młodej dziennikarki, której siostra zaginęła dwadzieścia lat wcześniej.

 "Złamane dusze" to opowieść przemyślana, dobrze napisana i trzymająca w napięciu do końca.  Podoba mi się tłumaczenie, które jest tutaj również ważne. Przyznaję, że zaskoczyła mnie niesamowicie i dała wiele rozrywki, która jest tutaj na najwyższym poziomie. Doskonale przeplatane historie z dwóch wieków uzupełniają się. To opowieść dla czytelnika wybrednego, jak ja. O historii sióstr trudno będzie zapomnieć, dzięki sugestywnemu językowi i malowniczym obrazom, o których czytamy. Z niecierpliwością wypatruję kolejnych pozycji autorki i serdecznie zachęcam do lektury. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...