Mechtild Borrmann - "Druga połowa nadziei"

 PATRONAT MEDIALNY


O książce piszę z kilkunastogodzinnym opóźnieniem. Jakiś czas temu otrzymałem tekst w wersji pdf, ale przeczytałem dopiero na papierze. Przeczytałem i zwyczajnie zastanawia się, jak mam ubrać w słowa to, czego doświadczyłem. Nie będę się skupiał na fabule, chociaż ta jest niezmiernie ważna i ciekawa. Kiedy sięgam po książkę, liczą się dla mnie odczucia, moje przeżycia i one są dla mnie odnośnikiem do atrakcyjności utworu. 
 Wielu z nas przeżyło wybuch reaktora jądrowego w Czarnobylu, niewielu pewnie miało do czynienia z handlem żywym towarem. Autorka zaplata warkocz ludzkich losów, na pozór różnych, a jak się okazuje, mają wspólny mianownik. 
 O "drugiej połowie nadziei" można i trzeba dyskutować, gdyż autorka porusza szalenie ważne kwestie. Sam przeczytałem ją w skupieniu, gdyż w tej lekturze odnalazłem swoje emocje, zachowania, myśli. To dosyć dziwna sytuacja, ale sama w sobie jest intymna i sprawia, że historia zagubionych dziewczyn, matek i człowieka szukającego ich na własną rękę jest jednocześnie dziwna i fascynująca. Po tej lekturze poczułem się wyczerpany i jednocześnie szczęśliwy. To nie jest rząd liter, zdań czy stron. Mamy tutaj do czynienia z tekstem, który w wielu czytelnikach wywoła katharsis. 
 Zdecydowanie polecam przed lekturą zaopatrzyć się w chusteczki, gdyż wzruszenia tutaj jest co niemiara. Autorka popełniła tekst niezwykły w mojej ocenie, który wdawać się może być surowym, ale nie jest nim do końca. 
 W moim przekonaniu ta powieść zostanie zauważona i doceniona przez polskich czytelników. Nie jest to kolejna opowieść o niczym, napisana w sposób banalny i oczywisty. "Druga połowa nadziei" to utwór wybitny. Autorka powołała do życia postaci, nadając im odpowiedzialne funkcje. 
 Po tę powieść powinien sięgnąć każdy dorosły czytelnik, szczególnie miłośnik literatury. Wielkim plusem jest również przekład, który oddaje "ducha" tego, co pani Borrmann ma nam do powiedzenia. A trzeba przyznać, że pięknie buduje zdania, wspaniale maluje tła. Ta historia wyprowadza czytelnika z letargu, w którym zwyczajnie tkwi. Genialna. Wybitne dzieło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...