James Redfield - "Niebiańska przepowiednia"

Najpierw obejrzałem film, a potem przeczytałem książkę. Niestety, książka jest o wiele lepsza, ale "niestety" jest tutaj na wyrost, gdyż sama powieść w sobie jest dziwna i nie wiem, czy wina leży po stronie tłumacza, czy raczej przekazu, ale czytało się drętwo. Opowieść dotyczy starodawnych rękopisów, które mają zrewolucjonizować świat. Od początku jest tutaj widoczny silny wpływ New Age. Wiele mi się w tej historii nie podoba, a całość dla mnie to taki kogel - mogel, z którego ostatecznie wychodzi historia nie do przetrawienia jak dla mnie. Całość składająca się z odkrywania kolejnych kart nie jest dla mnie wystarczająco przekonująca. Najbardziej śmieszyła mnie historia księży katolickich, zafascynowanych kolejnymi, tajemnymi przekazami. Całość jest mocno naciągana i według mnie, jest wiele lektur tego typu, po które warto sięgnąć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...