Od zawsze uwielbiam angielski humor, począwszy od serialu w stylu "Co ludzie powiedzą" po komedie, które mnie bawią do łez. Dlatego nie zgadzam się z teorią, że Anglicy to smutasy. Ta książka potwierdza to w pełni. "Upadek i wzlot Reginalda Perrina" opowiada historię życia, a raczej pewien jej wycinek pana w średnim wieku, który w swoim życiu ma ochotę na nowe doznania i przekraczanie kolejnych granic. Sam w sobie nie należy do ludzi przebojowych, czy też wyróżniających się w tłumie. raczej jest typowym przedstawicielem klasy średniej, który każdego dnia w drodze do pracy udaje, że rozwiązuje krzyżówkę. Ma swoje przyzwyczajenia, ale sam w sobie jest człowiekiem niezwykłym. A niezwykłość jego wyróżnia się tym, że zaczyna mieć dosyć swojego życia i teściowej, której nie omieszka nazywać niezbyt stosownie, ale dosadnie.
W lekturze mamy wiele humoru sytuacyjnego, ale na szczęście nie jest on wymuszony. Jest jakby naturalnym następstwem kolejnych kroków Reginalda. Czytelnik szybko widzi jak monotonne jest życie tego człowieka i zaczyna mu współczuć. W pełni rozumiem jego pomysły (może dlatego, że sam jestem w średnim wieku). Tak czy inaczej, jest to doskonałą lektura na relaks przy kawie. Podobają mi się zmiany w nim zachodzące i narastający bunt na to, co dzieje się wokoło niego. Reginald zaczyna uświadamiać sobie, że musi nadrobić doświadczenia w pewnych zachowaniach. Ale on chcieć do móc jest długa droga. Pośrodku jest rodzinka, pojawiająca się w najmniej spodziewanych momentach. Bawiłem się wyśmienicie. Serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.