Alek Rogozinski - "Raz, dwa, trzy... giniesz ty!"

 Autora cenię za wielkie poczucie humoru, którymi raczy swoich czytelników nie tylko na łamach książek, ale również na swojej stronie portalu społecznościowego. Anegdoty wyrwane z życia śmieszą i sprawiają, że człowiek zapomina na chwilę o swoich troskach i problemach.

 Cenię kunszt literacki autora, a skoro wysoko cenię, więc i mocniej wymagam. A tutaj otrzymałem coś, z lektury czego niezbyt miałem powód do śmiechu, ale za to wiele razy usłyszałem powtarzające się schematy z poprzednich powieści. A ja od autorów, którzy są znani nie tylko z tego, ze są znani, oczekuję czegoś więcej. W tym utworze nie mogłem liczyć nawet na ciekawą interpretację młodego aktora. Nie było zabawnie, a na to zawsze liczę, sięgając po książki autora. Bardzo mi przykro, ale w swoich opiniach nie sugeruję się sympatią czy też antypatią do danego autora, ale szczerym opisem swoich emocji w trakcie lektury. A tym razem obyło się bez salw śmiechu. Książka jest ciekawa, ale dla mnie to za mało, mając porównanie do poprzednich powieści autora. Chciałbym przeczytać coś nowego w kwestii budowy utworu. Póki co, mam wrażenie, że otrzymuję kalkę poprzedniej. Tylko, że mnie zabawną, ale to podobno jest komedia kryminalna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...