Heather Morris - "Tatuażysta z Auschwitz"

 Książka przez długi czas dosłownie wyskakiwała mi wszędzie. W nachalnych reklamach internetowych, na portalach czytelniczych oraz w księgarniach stacjonarnych, gdzie była mocno eksponowana. W końcu uległem pokusie i wysłuchałem książkę w aplikacji Storytel. 

 Dla mnie ta historia nie do końca jest wiarygodna. Słuchając głosu lektora, czytającego jak to główna postać (Lale) rozmawia z niemieckimi żołnierzami, sam będąc jeńcem, wykasływał się przy tym totalną głupotą albo odwagą. Osobiście stawiam na to pierwsze. Jestem pewny, że za takie zachowanie zostałby stracony na miejscu. A tutaj jednak jest inaczej. Więzień "awansuje" pomagając innemu tatuażyście w nadawaniu kolejnych numerów na skórze kolejnym więźniom. Oczywiście jest i wielka miłość. Według wiedzy autora więźniowie mogli sobie chadzać gdzie tylko chcieli, spotykać się z więźniarkami, a nawet mogło dochodzić między nimi do zbliżeń. 

Lale zakochuje się w więźniarce Gicie. Obdarowuje ją precjozami, które zdobywa bez większego problemu. Przecież to tylko złoto czy diamenty. O czekoladzie czy chlebie już nie wspomnę. Tutaj wojna i Auschwitz zdają się być tłem życia Lale, które różni się od życia pozostałych więźniów. Ten ma jakie przywileje i zawsze łut szczęścia. Z jednej strony pomaga więźniom, z drugiej kierują nim egoistyczne pobudki. 

 "Tatuażysta z Auschwitz" w mojej ocenie to mierny tekst. Niestety, wydmuszka marketingowa urosła do niebotycznych rozmiarów i udało się. Pewnie znajdą się tacy, którzy tak zobaczą świat z tamtych czasów i uwierzą, że tak własnie było. Ta książka ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Nie polecam. Szkoda czasu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...