George Mackay Brown - "Nad oceanem czasu"

 "Nad oceanem czasu" jest jedną z tych powieści, które zostawiają ślad w sercu. Do tej pory autor pozostawał mi nieznanym, ale po tej lekturze i tak doskonałym tłumaczeniu stałem się wielkim fanem twórczości Browna. Dla mnie bardzo bliski, gdyż w wielu kwestiach przypomina mi "Anathemę", którą napisałem. Historia opowiada o człowieku, który ma problemy z odnalezieniem się w świecie. W końcu zaczyna coś się zmieniać, ale do zmiany potrzeba nie tylko pragnienia i marzeń. Potrzeba o wiele więcej. Niektóre skarby możemy wydobyć z przeszłości. 
 Książka mnie zachwyciła swoją prostotą i malowniczym językiem, krajobrazami, które zapadają w pamieć. Autor pokazuje Szkocję, jakiej nie znamy i której nie poznamy, wyjeżdżając na wycieczkę. Ta wspaniała książka przywołuje nieznane tęsknoty, ukryte w głębinach serca. Mamy tutaj wszystko - uczucia, przemijalność czasu i tęsknotę za tym, co było, a my sami zdajemy sobie sprawę z faktu, że nigdy nie powróci. Autor pisze w sposób niezwykły, przejmujący. To najwyższa forma pisarstwa. Do tego jest to pisanie o czymś ważnym. 
 W trakcie lektury zostałem mile zaskoczony nawiązaniem do przeszłości, do historii i wierzeń. Ta opowieść zawiera magiczny realizm, a tylko od nas zależy, czy poddamy się czarowi miejsca i czasu. Powieść nominowana do Nagrody Bookera. Czytaniu towarzyszy powiew wiatru i szum morza. wspaniała, wielowarstwowa lektura, do które lektury serdecznie zachęcam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...