Hannah Kristn - "Wielka samotność"

 Musiałem przeczytać, a raczej wysłuchać książkę autorki mojego ukochanego "Słowika". Nie mogło być inaczej. Autorka potrafi wprowadzić czytelnika, lub słuchacza (jak w moim przypadku) w stan innej świadomości. Tym razem nie mogło być inaczej. Opowieść rozpoczyna się 46 lat temu i większość akcji dzieje się na Alasce, miejscu specyficznym, trudnym do życia, trudnym do akceptacji przez ludzi pochodzących z zewnątrz. Przeniesienie się na Alaskę to życie bez cywilizacyjnych wygód jak chociażby prąd i deficyt słońca, ale także inne niewygody. Rodzina Allbright nie ma wielkiego wyboru. Ich przybycie i pobyt to próba pokazania nie tylko miejsca, które przestaje być samo w sobie dziewicze i surowe, ale autorka przez pryzmat dysfunkcjonalnej rodziny ukazuje samotność tam , gdzie jej być nie powinno.  Na Alasce wychodzą z człowieka największe demony. Trudny charakter ojca i uległość matki są dla nastolatki Leni trudnym doświadczeniem, szczególnie w takim miejscu, jakże nieprzyjaznym dla człowieka. Mają miejsce wydarzenia, które mrożą krew  żyłach. W ludziach budzi się nowy instynkt, uśpiony do tej pory. Jest to instynkt przetrwania. 

 "Wielka samotność" jest utworem, który jest napisany z wielką wnikliwością, licznymi, pięknymi opisami i wszystkim, co zawierają książki pisane przez wybitnych pisarzy. Autora snuje swoją opowieść bez pośpiechu, zgodnie z życiem  na Alasce. Warto przeczytać. Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...