Harlan Coben - "Bez śladu"

 Zacznę od tego, że jestem wielki fanem autora i lubię czytać jego książki, które zawsze zaskakują. No właśnie, czy zawsze? Tym razem wybór padł na audiobooka  w aplikacji Empik. Staram się nie marnować czasu i w czasie spacerów z psem słucham książek. Mój wybór padł na Cobena, gdyż wiem, że reprezentuje wysoki poziom. 
 Coben wprowadza nas w świat sporu, a dokładniej drużyny koszykarskiej. Ginie bez śladu zawodnik. Tylko czy oby na pewno zaginał? A może po prostu ma dosyć i chce zacząć życie od nowa? Do Myrona Bolitara zgłasza się dawny właściciel drużyny koszykarskiej, aby ten odnalazł Greda Downinga. Pytanie tylko, czy ten sobie życzy odnalezienia, a może ktoś chce aby im zaszkodzić. 
 Początek i środek takie sobie, za to finał to zaskoczenie. Nie spodziewałem się, że tak się to może zakończyć. 
Niestety, większość tekstu ciągnęła się. Dialogi nie wnoszące nic ciekawego i nudne opisy. Nie uratował tego nawet głos lektora. 

Sama fabuła książki jest naciągana i jak dla mnie nie jest zbyt interesująca. Ogólnie książka jest godna uwagi, ale nie jest to szczyt formy Cobena. Niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...