Pierwszy tom przeczytałem, a raczej wysłuchałem, czego osobiście żałuję. Wydaje mi się, że moja interpretacja i tempo czytania wpłynęłyby na lepszą ocenę. A tak oceniam przez pryzmat interpretacji lektora, która w mojej ocenie była poprawna, ale zawierała również błędy. Kilkanaście razy wychwyciłem przejęzyczenia językowe i kilka jak mniemam w tekście.
Ale skupię się na książce, gdyż to ona ma być oceniana. Nie ukrywam, że po jej wysłuchaniu inaczej spojrzałem na świat internetu. Dzięki autorowi dowiedziałem się wielu spraw dotyczących działania globalnej sieci i jej zabezpieczeń. Autor przy pomocy sztabu specjalistów, którym dziękuję na końcu, wykonał kawał doskonałej roboty. Historia sama w sobie jest ciekawa. Włamanie na prywatne konto pocztowe, wyciek danych, publikacje w mediach prywatnych i intymnych zdjęć. A ponad tym tajemnica śmierć aktora. Czy oby na pewno był to wypadek?
Autor prowadzi nas przez meandry trudnych nazw związanych z funkcjonowaniem sieci, zabezpieczeń i innych faktów, o których nie mieliśmy pojęcia. Nie będę tutaj pisał o fabule, gdyż jest ona dosyć rozbudowana. Jest jednak jedna sprawa, która mocno mnie drażniła, a są to dialogi. Wydawać się może, że rozmawiają ze sobą ludzie inteligentni, ale zalew spójnika "bo" nie jest nawet zabawny, ale irytujący już tak. Są zastępcze słowa jak dla przykładu "gdyż". Dialogi często nie wnosiły nic ciekawego do fabuły, a wydawało mi się, że są sztucznie pisane, aby zwiększyć objętość utworu.
Samo zakończenie książki nie okazało się mną szczególnie wstrząsnąć ani mnie zaskoczyć. Spodziewałem się czegoś z przytupem. Oczywiście marketing zrobiły swoje i teksty w stylu "w tym roku nie przeczytacie nic lepszego" i tym podobne zrobią swoje. A i owszem. Przeczytałem wiele utworów o niebo lepszych. Nie były one sztucznie reklamowane i rozdmuchiwane.
Czy Szamałek jest autorem, któremu należy się bacznie przyglądać? Tego nie wiem. Ale wiem, że powinien ograniczyć wulgaryzmy, gdyż one nie są potrzebne, a wprowadzają niepotrzebnie niesmak. Ale to moje skromne zdanie.
Ogólnie utwór nie zaliczam do szczególnie godnego zainteresowania. Nie wystarczy zespół specjalistów i pomysł na jakąś fabułę. "Cokolwiek wybierzesz" nie przekonuje mnie do końca. Warto sięgnąć, ale ze względu na walory edukacyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.