Od lat zaczytuję się w książkach Gerritsen i do tej pory oceniałem je bardzo wysoko. Co zmieniło się po lekturze "Kształtu nocy"? Niestety, ta książka mocno odbiega od poziomu, który przez lata wytyczyła sobie autorka i którego oczekują czytelnicy na całym świecie. A szkoda. Co to jest? Paranormalny romans z dodatkiem powieści obyczajowej? Pomysł na fabułę jakiś tam jest, ale gorzej z wykonaniem, a raczej napisaniem książki. Autorka opisuje przyjazd autorki książek kulinarnych do domu na wybrzeżu Maine. Dom według jednych nawiedzony, według innych niezwykły. W każdym razie kryjący tajemnice. Co my tutaj mamy? Kilkanaście osób, ducha, myszy, tłustego i leniwego kota oraz ducha, a przynajmniej tak sądzi Ava - bestsellerowa pisarka kulinarna, która w spokoju pragnie dokończyć nową książkę. Sama jednak ucieka przed tym co się wydarzyło w przeszłości, a co ma duży wpływ na relacje z jej siostrą, o czym dowiadujemy się przy końcu tej dziwnej opowieści.
W "Kształcie nocy" są elementy, które powodują napięcie, ale jak na Gerritsen, jest ich zdecydowanie zbyt mało. Nie ma tutaj tego, co zawierają inne pozycje autorki. Brakło mi tego "znaku firmowego", w postaci wielkiego zainteresowania i pytania z tyłu głowy - co dalej? oraz zaangażowania w akcję. W tym utworze wszystko jest rozmyte i płaskie, a postacie nie do końca przekonywujące.
Czy warto przeczytać? Książka znajdzie czytelników, którzy będą zadowoleni, ale jak dla mnie jest to jedna z gorszych powieści pisarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.