Jacek Galiński - "Komórki się pani pomyliły"

 Po debiutanckiej powieści autora, która mnie nie rozbawiła, ale rozdrażniła, postanowiłem sobie odpuścić dalsze losy Zofii, ale ostatecznie zmieniłem zdanie, kiedy na Empik Premium pojawiły się kolejne części perypetii Zofii Wilkońskiej. Może bym i tego nie zrobił, ale kiedy mam wysłuchać interpretacji w wykonaniu mojej ukochanej autorki - Elżbiety Kijowskiej, która również czytała moją debiutancką powieść "Trzy razy miłość", wtedy nie mogłem postąpić inaczej. Przeprosiłem się w myślach z autorem i bohaterką i wysłuchałem utwór w czasie spacerów z psem. Nie będę tutaj kadził czy słodził, ale napiszę wprost. Autor wziął sobie do serca rady czytelników, którzy mnie obsypali go achami i ochami. Wyszło mu to doskonale. Oczywiście przemawia do nas pani Zofia, staruszka, która ma tendencje do wpakowywania się w kłopoty, a do tego ma niewyparzony język. Pojawia się...trup. Zaskoczenie? Oczywiście nie, ale kiedy Zofia staje się główną podejrzaną, wtedy już przestaje być do śmiechu wszystkim. Tak czy inaczej niewyparzony język Zofii sprowadza na nią kłopoty. Wizyta u syna prowadzi do odkrycia ciała, które należy do...no własnie. Autor trochę przesadził wprowadzając na głównego światka człowieka takiego a nie innego, ale trzeba oddać Galińskiemu świetny pomysł na fabułę i wykorzystanie potencjału tej części. Świat jest przerysowany, gdyż tak widzi go staruszka, wszyscy są źli. Autor wprowadza ciekawe postaci, które są zarazem komiczne, a zarazem  wzbudzają w czytelniku określone emocje. W książce jest wiele błędów logicznych, ale te wychwycili inni czytelnicy i je opisali. generalnie wysłuchałem z powodu mojego osobistego nabożeństwa do lektorki i nie żałuję. nie był to czas stracony, opowieść ma wyższy poziom od pierwszego tomu i chociaż humor, jaki autor przekazuje, nie należy do najwyższych lotów, to jednak jest godny polecenia. Ogólnie polecam lekturę, ale szczególnie w wersji audiobooka. Pewnie gdybym przeczytał "Komórki się pani pomyliły" w wersji papierowej, moja ocena byłaby inna. Tak czy inaczej Jacek Galiński jest autorem, którego odkrywają kolejni czytelnicy i utożsamiają się z przygodami ekscentrycznej seniorki. Cieszy mnie to, gdyż szczególnie w aktualnych czasach powinniśmy sięgać po lektury, które bawią i relaksują, a książki Galińskiego należą do takiego nurtu. Polecam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...