Sally Rooney - "Normalni ludzie"

 Bardzo chciałem przeczytać książkę, którą wychwalają pod niebiosa znawcy literatury, a do tego otrzymała jedną z najważniejszych nagród literackich. Miałem okazję wysłuchać nieco ponad pięć rozdziałów, a to i tak zbyt wiele. Słuchając audiobooka próbowałem znaleźć to "coś", ale niestety dla mnie jest to zwykła grafomania, a rzadko używam tego słowa. Historia opowiada o zależnościach dwojga ludzi, których łączy głównie dziwne, chore, destrukcyjne uczucie i seks, o którym nikt nie ma prawa się dowiedzieć. 
Historia  opowiada o nastolatkach i ich perypetiach w małej miejscowości. Dla mnie najbardziej irytujący był nadmiar czasowników. Cały czas miałem wrażenie, że słucham gotowy scenariusz sztuki teatralnej a nie lekturę zdobywającą laury na międzynarodowym rynku. Książka może się podobać ludziom, którzy podświadomie mogą utożsamiać się z postaciami, których wyróżnia dramatyzm, posępność, alienacja czy też niemożność identyfikacji we współczesnym świecie. Dla mnie to kompletne dno, na które szkoda czasu. Brak tutaj dialogów, akcji, polotu. Mam wrażenie, że ktoś popełnił utwór pod wpływem środków psychoaktywnych a inni odnaleźli w nim nowego guru, który jest również poszukiwany w literaturze. Nie polecam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...