Jeanine Cummins - "Amerykański brud"

 


O książce słyszałem już jakiś czas temu. Zwróciła moją uwagę tym, że istniał cień szansy na powieść, która wniesie coś nowego w mój czytelniczy świat, który staje się zbyt monotonny i przewidywalny. Mój apetyt podsycał tekst zawarty na przedniej okładce, informujący, że prawa autorskie zostały sprzedane do 28 krajów i to jeszcze przed oficjalną premierą. Muszę przyznać,  że okładka również jest interesująca. Niebieskie ptaki i drut kolczasty. Połączenie samo w sobie jest osobliwe, zaskakuje, daje do myślenia i podsyca apetyt na książkę. Ta zawiera ponad 470 stron, napisanych czcionką, która wystarczy nawet dla tych, którzy mają problemy z mniejszymi literkami. 

 Wydawnictwo Niezwykłe pokusiło się o wydanie książki, która została okrzyknięta arcydziełem. Tylko czy to nie jest na wyrost? Aktualnie wiele powieści nazywamy arcydziełami, albo kultowymi, mimo że na rynku są przez krótki czas. Wydawcy prześcigają się w marketingowych hasłach, aby skłonić czytelnika do zakupu. Skupmy się jednak na samym utworze. 

 Poznajemy Lydie oraz jej rodzinę. Kobieta prowadzi księgarnię. Mieszka w Acapulco. Jej mąż jest dziennikarzem. Mimo licznych karteli narkotykowych, życie kobiety wydaje się być bezpieczne i nic nie wskazuje na to, że stanie się coś złego. Pewnego dnia księgarnię odwiedza tajemnicy mężczyzna, który kupuje cztery książki. Kobieta nawiązuje luźną rozmowę z człowiekiem, którego wtedy jeszcze nie zna. Ten okazuje się kierować jednym z gangów narkotykowych, mając wielkie wpływy w półświatku. Wkrótce potem dochodzi do niewyobrażalnej tragedii, która zmienia w sposób niewyobrażalny życie kobiety oraz jej dziecka. Obydwoje są zmuszeni do ucieczki, co ma uratować ich życie.  Trudno jest mi napisać o tej opowieści coś jednolitego, coś mądrego czy coś zaskakującego. Autorka napisała powieść opartą na fikcji, ale przecież tak naprawdę nie mam pewności, że własnie tak było. Książkę mogę określić jako opowieść drogi, która obnaża zło, ale daje również coś pozytywnego, co staje się  być autentyczne i jest w tej opowieści czymś świeżym i pożądanym. Autorka świetnie nakreśliła fabułę, dbając o szczegóły oraz o tło, będące dla nas czymś tajemniczym, ale zarazem zawierającym elementy realizmu. 

Historia Lydi oraz jej syna to opowieść o wielkiej samotności, strachu oraz niezwykle trudnych wyborach, które czasami nie dają nam wyboru. Upór kobiety i chęć ochronienia dziecka doprowadza ją do dotarcia do celu,a na pewno można nazwać to zwycięstwem? Cummis w swojej książce umieszcza przekaz i kieruje oczy czytelników na konkretny problem, o którym mało się mówi. Powieść przypomina mi "Drogę" autorstwa Cormaca McCarthy. Oczywiście jest to inna narracja, ale jest wiele podobnych punktów. Cummis zadbała o detale miejsc, o detale przedmiotów, przekonała mnie do tej historii. Niestety, dla mnie pewnym minusem jest zbyt dużo słów i zwrotów, które są nieprzetłumaczone. Problemu nie było, kiedy jakiś wyraz był cytowany i na dole strony jest tłumaczenie, ale kiedy wraz powtarzał się, tłumaczenia już nie było i czasami gubiłem się w hiszpańskich zwrotach. Na szczęście całość tłumaczenia bez wątpienia oddaje przesłanie pisarki. 

 "Amerykański brud" to opowieść która mnie zaskoczyła pozytywnie. Na szczęście tutaj nie trzeba zabiegów w postaci nachalnej reklamy, gdyż takie książki się wyróżniają i bronią same. Doskonały pomysł na książkę, który nie został zmarnowany, a na dodatek napisana w sposób wręcz perfekcyjny. Z autorką spędziłem wiele godzin, do tego przejechałem, setki kilometrów, brałem udział w niebezpiecznych sytuacjach. Niewielu pisarzy potrafi pisać w taki sposób. "Amerykański brud" bez wątpienia znajdzie miejsce na półce historii, o jakich się mówi, które się przezywa i do których się powraca. Serdecznie polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...