Brakowało
mi nowych powieści mistrza Sparksa i czekałem na nową, która
ukaże się w naszym kraju, a kiedy już ją otrzymałem, nie
spieszyłem się z czytaniem. Sparks należy do moich ulubionych
pisarzy, których sobie dawkuję. Jego styl pisarza i historie nie są
banalne, a całość zawsze jest bajkowa, począwszy od scenerii,
poprzez postaci, a kończąc na miejscach, jakie opisuje.
Tym
razem mamy lekarza który wraca z misji w Afganistanie z Syndromem
Stresu Pourazowego. Dziedziczy po dziadku dom, a sam dostaje się na
specjalizację z psychiatrii. Nowe miejsce, nowe postacie i dwie
kobiety mogące mu zrozumieć nie tylko to, co wydarzyło się w
miejscu, jakie odziedziczył ale i jego samego.
Sparks
znowu pokazuje, jak ważne są uczucia i odczucia innych ludzi.
Myślenie sercem, a nie analiza psychologiczna czy psychiatryczna
doprowadza do wyzwolenia. "Powrót" Sparksa bardzo mnie
poruszył, gdyż znalazłem w tej historii również odniesienia do
swojego życia. Myślę, że to jest tajemnica tego autora, którego
czyta się na całym świecie. Fenomen tkwi w prostocie przekazu i
interpretacji, którą często kojarzymy z naszymi doświadczeniami.
Urzekła mnie opowieść o pszczołach, tak niewiele o nich
wiedziałem. Autor też przemyca wartości edukacyjne. Czarodziej
słowa w akcji. Jak dla mnie mnie niekwestionowany mistrz gatunku.
Serdecznie polecam.