Stanley Middleton - "Wakacje"

 "Wakacje" dosłownie kojarzą mi się z ciepłymi barwami, które ogrzewają moją wyobraźnię dając mi subtelną wycieczkę w świat postaci, które cechuje wielki geniusz autora. Historia na pozór może tchnąć banalnością. Edwin Fisher odwiedza miejsce, w którym spędzał wakacje będąc małym chłopcem. Wyjazd jest następstwem ostatecznego rozwodu z żoną. Edwin szuka ukojenia w przeszłości, w ulotnych wspomnieniach. Niestety, nic nie jest takie jak chcemy aby było. 


 Middleton wystawia czytelnika na próbę, kiedy ten czyta fabułę która nie należy do zbyt szybkich, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Pisarz bawi się słowem, pokazując lokalną społeczność i związki ludzi związanych ze sobą. Czy odległe wspomnienia mogą wyleczyć teraźniejszość? A co z ludźmi, których nie chcemy spotykać na naszej drodze, ale oni nie pozwalają nam zapomnieć o porażkach. Momentami odnosiłem wrażenie że Edwin jest zaburzony psychicznie.

 Siła "Wakacji" tkwi w szczegółach, w detalach jakich autor nam nie szczędzi. Jeżeli pisarze obnażają swoje emocje i duszę, to Middlelton jest tego przykładem. Nie jest to powieść która tchnie optymizmem, wręcz przeciwnie. Momentami dialogi są zawieszone, postacie rozmawiają ze sobą jakby od niechcenia. Autor robi studium zachowań postaci, odkrywa ich zachowania, pozwalając sobie na głębokie operacje na ich losach. Dziwna jest ta historia, zupełnie inna od tych do których jestem przyzwyczajony. Czy autor miał doskonały słuch muzyczny? Tego nie wiem, ale wiem że doskonale zna się na ludziach, czego "Wakacje" są przykładem. Autor za tę powieść otrzymał Bookera. Warto się przekonać na ile autor zasłużył na takie wielkie wyróżnienie. Polecam.

Maria Ulatowska, Jacek Skowroński - "Pokój dla artysty"

 Wspaniały duet, który wychodzi do czytelnika z drugą już powieścią. Czego tutaj nie mamy? Kryminał, sensacja, romans, elementy obyczajowe. A wszystko w tle pięknego Nałęczowa, a raczej odremontowanego dworka, który w zamiarze założycieli ma służyć jako dom - przystań dla artystów. I tak właśnie jest...do pewnych granic. W domu schronienie znajdują ci bardziej znani, ale również jest miejsce dla tych, którym podwinęła się noga.

 Autorzy nie pozwalają nam się nudzić. Ja w sposób szczególny jestem zachwycony za tak piękne, malownicze oddanie tego miejsca. Nigdy nie byłem w Nałęczowie, ale po przeczytaniu "Pokoju dla artysty" mam ochotę na rekonesans. Czy zastanę tam dworek chociaż podobny do stworzonego na kartach powieści? Tego nie wiem, ale umysł pracuje na pełnych obrotach. 

  Każdy z gości przekracza mury domu z własnym bagażem, nie tylko osobistych rzeczy, ale także bagażem tajemnic, które chce skrzętnie ukryć. Nie zawsze to się udaje. Autorzy stworzyli postacie na pozór różne, ale jednak potrafią zwieść czytelnika. Jak zwykle jest ciekawie, ciekawa narracja, dialogi i fabuła trzymająca w napięciu. "Pokój dla artysty" to ciekawa historia opowiedziana niespiesznie. Lubię takie bajania. Czekam na kolejną pozycję "duetu". Polecam. 

Anna McParlin - "Ostatnie dni Królika".

Tytuł mówi wiele. Właściwie zdradza cała opowieść. Mia, nazywana Królikiem jest czterdziestoletnią kobietą przegrywającą walkę z nowotworem. Mastektomia, naświetlania i chemia nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Matka kobiety decyduję się na umieszczeniu córki w hospicjum. 
 Powieść jest gorzką historią o ludzkiej bezsilności, o bólu oczekiwania na ostatni oddech, ale i resztkach nadziei. Mamy tutaj fragmenty bloga prowadzonego przez Mii, a czas miesza się wraz z kolejnymi postaciami i ich spojrzeniami. Odejście Króliczka nie jest jedyną tragedią, poznajemy chłopaka który musi zrezygnować z kariery muzycznej, zmagając się ze stwardnieniem rozsianym. 

 "Ostatnie dni Królika" jest opowieścią niezwykłą ze względu na fabułę, prosty przekaz i autentyczność wynikającą z dialogów, które ściskają za serce. Autorka unika banałów i tragizowania, nadając fabule świeżość. Historia Królika przekonała mnie że tak naprawdę w życiu najważniejsza jest rodzina i najbliżsi, a my ludzie zdrowi tego nie doceniamy. Anna McPartlin obudziła we mnie uśpioną wrażliwość, przygniecioną codziennością. Pisarka pięknie pokazała fazy buntu występującego u człowieka dowiadującego się o chorobie. Od fazy rozpaczy i odrzucenia po akceptację. Faza buntu przeciw Stwórcy i odrzuceniu elementów duchowych. Kiedy czytałem dialogi przy łóżku Mii miałem ochotę krzyczeć że życie jest takie niesprawiedliwe. Ta książka równocześnie niesie ból jak i oczyszczenie. Kiedy przeczytałem ostatnie zdanie wtedy zrozumiałem że stałem się innym człowiekiem. Polecam. 

"Ekspozycja" - Remigiusz Mróz

 Już na początku książka przypomina mi moje ukochane filmy mistrza gatunku filmowego Alfreda Hitchcocka. Trzęsienie ziemi, a w tym wypadku jest nim morderstwo mężczyzny który zostaje powieszony na krzyżu na Giewoncie. Wśród ekipy śledczej znajduje się Wiktor Forst, niezwykle inteligentny policjant, ale również niefrasobliwy i niepokorny. Szybko pojawia się również Olga Szrebska - dziennikarka szukająca prawdy. Te dwie osoby i morderstwo to zaledwie początek tego, co mamy w "Ekspozycji". Mróz ma nieograniczoną wyobraźnię, lawiruje zagadkami, zmienia miejsca akcji, wyprowadza czytelnika w pole. Autor zasługuje na uwagę z wielu przyczyn. Oprócz lekkiego pióra i zdolności do kreowania przejrzystych postaci ma zdolność opisywania miejsc które czytelnik przysposabia natychmiast. Czarodziej słowa? Tutaj mamy o wiele więcej. Dla mnie to polski mistrz suspensu, budowania napięcia i niezwykłej fabuły. Pisarz doskonale przygotował się do napisania "Ekspozycji", co jest widoczne w wątkach religijnych i wątkach miejsc w które nas doprowadza. W trakcie czytania obgryzałem paznokcie. Wiele razy byłem pewien że to już koniec, ale na szczęście ilość pozostałych stron przekonywała mnie że Forst wywinie się z opresji. Przecież autor planuje kolejne tomy, a ja już na nie czekam. Kryminał to nie jest mój ulubiony gatunek, za wyjątkiem kilku autorów. Remigiusz Mróz jest jednym z  nich. 
 Podoba mi się postać Forsta - ma charakter podobny do mojego.  Obaj jesteśmy przekorni, a dziennikarka to doskonałe uzupełnienie, mimo przeciwieństw w stosunku do śledczego. 

 Ekspozycja" to książka zaskakująco świeża. Mróz napisał powieść na światowym poziomie, co z pewnością wcześniej czy później zostanie docenione. Tego autorowi serdecznie życzę. Zapraszam do lektury. 

Meteusz M. Lemberg - "Mennica"

 Na polskim rynku mamy wspaniałych pisarzy kryminałów, których wyobraźnia nie ma granic. Znam twórczość Lemberga i bez cienia wątpliwości co do przeżyć sięgnąłem po "Mennicę". Autor zawsze dba o szczegóły scen, co jest niezwykle widoczne. A tym razem...Oczywiście nie można napisać kryminału bez morderstwa, ale czy w "Mennicy" poszukiwania winnych są najważniejsze? I tak, i nie. Pisarz doskonale przeplata wątki, jak zwykle wprowadzając zwroty akcji. 

 Strażnicy prawa są pokazani przez przerysowań i lukru. Dla mnie w dobrej powieści najważniejsze są takie elementy jak zarys psychologiczny, fabuła i dialogi przekonujące mnie o prawdziwości. Lemberg zapewnia mi to wszystko z nawiązką. Doskonałe pióro i wyostrzony zmysł pozwala mu na kreowanie świata znanego nam z autopsji, ale jednocześnie bez udziwnień. Lemberg nie udaje, on potrafi napisać historię która wbija w fotel i przeoruje mózg. "Mennica" jest rzeką w której momentami czujemy bryzę, aby po chwili znaleźć się w środku sztormu. Jest jednym z nielicznych polskich współczesnych pisarzy tego gatunku, po którego książki sięgam. Z każdą kolejną pozycją jest coraz lepszy w tym co robi. Z niecierpliwością czekam na kolejne książki.

 

Federica Bosco - "Nie tacy oni straszni"

 O książce czytałem że jest doskonałym antydepresantem. Czy tak jest? Miałem okazję ją czytać w czasie całodziennej podróży pociągiem. Co kilka minut parskałem śmiechem, nie zważając na miny współpasażerów. "Nie tacy oni straszni" to szmaragd w literaturze dla kobiet. Ma wiele odcieni.

 Tekst przypominał mi perypetie jednej amerykańskiej grubaski piszącej dziennik, której perypetie pokochały miliony czytelniczek. 
 Cristina w jednej chwili traci chłopaka, posadę w firmie i spotyka lekarza w którym zadłużą się po uszy niczym nastolatka. Niestety przystojny lekarz swoje uczucia ulokował w innej kobiecie. Oczywiście nie może braknąć doradczyni, która przekonuje że za wszystkie winy świata odpowiada karma i wszechświat. To taki wielki skrót, a przecież fabuła to nie wszystko. 

 Czym jest ta książka? Wbrew moim oczekiwaniom historia ma drugie dno. Emocjonalna podróż kobiety w krainie życiowych zawirowań. Autorka ma ciekawe pióro, potrafiąc napisać zabawną treść o problemach współczesnej kobiety. Jak dla mnie rewelacyjna książka. Polecam każdemu, kto pragnie dobrze się bawić przy zabawnej historii. Zabawnej, ale nie banalnej. 

 Dziewczyny bądźcie niczym Cristina. Poprawcie koronę i idźcie dalej.

Oscar Wilde - "Portret Doriana Graya"

Długo musiałem czekać na nieocenzurowaną wersję książki, która od lat wzbudza wiele kontrowersji, podobnie jak sam autor. Nie powiem, czuję trochę niedosyt, ale pamiętam że książka powstała w zupełnie innym czasie i w tamtym wieku nie mogła nie być okupiona skandalami.
 Dorian Gray - młody człowiek rozdarty w miłości do kobiety z nizin społecznych, sam mając wszystko. Ciągle poszukuje swojego miejsca na ziemi, szczęścia. Upływający czas stara się przeżyć uczestnicząc w przyjęciach. Tam dochodzi do poznania tajemniczego artysty Bazylego. W desperacji zgadza się pozować do portretu, ale kiedy widzi wspaniały efekt działa malarza wypowiada pragnienie dotyczące za wszelką cenę zachowania urody i młodego wieku. Starzeje się odbicie - portret, ale nie ciało. Jednak nie dzieje się to bezinteresownie. Wraz z portretem zmienia się jego myślenie. Egocentryzm zatacza kręgi, a narcyzm doprowadza do zguby. Niestety nic nie może zatrzymać przemian jakie odbywają się wokoło niego. Ślepy na zagrożenia pogrąża się coraz bardziej. 

 Wilde napisał ponadczasowe arcydzieło, jakie obnaża podłość ludzkiej natury i silne pragnienie próżności. Pisarz doskonale pisze o życiu, używając przy tym metafor. Zachwyca przemyślanymi zwrotami, kunsztem języka i głęboką znajomością ciemnej natury człowieka. Na podziękowanie zasługuje również osoba tłumacza. Dzięki niemu ten tekst żyje. Polecam "Portret Doriana Graya".

Koniec "przerwy"

 Potrzebowałem tego czasu, aby odciąć się od pisania bloga, zmniejszyć częstotliwość czytania. Cudowne słowo "WAKACJE" dawno odeszło w niepamięć, a teraz czas aby podzielić się tym, co przeczytałem na przełomie lipca i sierpnia. Nie było tego wiele. Słońce i wyjazdy na dalsze lub bliższe rekonesanse pięknych okolic zachwyciły mnie do tego stopnia, że nie miałem problemu z wyborem aktywności. Na okres kanikuły starannie wybierałem lektury, stawiając na książki lekkie i przyjemne, w tym również klasyki. 

Przez pewien czas rozważałem możliwość porzucenia prowadzenia tego bloga, ale jednak jest to miejsce mi bliskie, któremu poświeciłem wiele lat swojego życia. Dziękuję tym, którzy tutaj bywają. To dzięki Wam to miejsce żyje. Jesteście powietrzem tej strony.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...