Nicolas Sparks - "Bezpieczna przystań"

 Kolejny audiobook z tekstem Sparksa za mną, tym razem w interpretacji (na szczęście) Krzysztofa Gosztyły. Mistrz potrafi wszystko, co też udowadnia swoją interpretacją. Powoli przekonuje się, że słuchanie książek Sparksa jest delikatnie pisząc chybionym pomysłem, dlatego kolejne przeczytam sam. Jakie są moje odczucia? Najpierw o samej treści.

 Nicolas Sparks częstuje czytelnika opowiastką ogólnie mówiąc o kobiecie, uciekającej przed swoją przeszłością. Żadne miejsce nie jest doskonałe do schowania się, nigdzie stara się nie wychylać i nie wchodzi w zażyłe relacje. Kiedy jednak poznaje uroczego wdowca z dwójką uroczych dzieci, jej czujność zostaje uśpiona,  a ona sama chce wyjawić mu prawdę. Co z tego wyniknie? No cóż...

  Pisarza darzę wielkim szacunkiem za jego powieści, za styl, wszystko, co zawierają jego książki. Z każdą kolejną powieścią tego autora odkrywam pewną schematyczność w jego książkach, ale to zupełnie mi nie przeszkadza. Podobnie jest tutaj. Nie wybiega poza inne utwory, nie wyróżnia się. Mógłbym napisać, że Sparks potrafi pisać o sprawach błahych, ale jednocześnie szalenie ważnych na milion sposobów.  Mnie to jednak zupełnie nie przeszkadza. Tacy autorzy zawsze będą mieli rzesze czytelników za sprawą tego, iż piszą o tym, czego podświadomie oczekujemy - głębokich uczuć i odskoczni od rzeczywistości. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...