Zastanawiam się, skąd ta książka na mojej półce. Prezent, a może własny zakup? Tak czy inaczej przeczytałem i uprzedzam. Takiej sieczki nie czytałem od dawna. Kilka, kilkunastuzdaniowe rozdziały, które są zlepkiem myśli, które zwyczajnie nie mają żadnego głębokiego sensu. Mącenie, pseudointelektualne wywody, połączone z elementami chrześcijaństwa i buddyzmu, które mają nadać całości aurę duchowości. Populizm, wielki chaos i zupełny brak sensu.
Mam wrażenie, że autor chciał stworzyć coś podobnego do "Modlitwy żaby" Anthoniego de Mello. De Mello potrafi pisać i chwycić za serce, w jego tekstach unosi się duchowość, a tutaj mamy nieudolną próbę "inspirujących historii i ćwiczeń", mających pozwolić się zatrzymać i uzyskać świadomość siebie i świat.
Rozbawiła mnie notka o autorze - przez 20 lat był kapłanem w Kościele Anglii, (anglikańskim?), a przez trzy kolejne układał towary na półkach, rozważając sens życia. Obecnie prowadzi rekolekcje, spotyka się z tysiącami osób poszukującymi nowej drogi życia i podąża za piękną grą życia.
Czy muszę coś dodawać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.