Żanna Słoniowska - "Dom z witrażem"

 Nie moglem odmówić sobie zakupu książki, która zdeklasowała blisko tysiąc innych powieści biorących udział w konkursie zorganizowanym przez wydawnictwo Znak Litera Nova.   Liczyłem na wspięcie się na wyżyny literackiego kunsztu, czekałem na powiew świeżości i wielkie zaskoczenie. Byłem ciekaw wyboru szacownego jury, w skład którego wchodzili wielcy i uznani znawcy prozy współczesnej. 

 Żanna Słoniowska jest Ukrainką o polskich korzeniach, dziennikarką i tłumaczką. Zacznę od stwierdzenia, że pozwoliłem wpuścić się w maliny. Niestety, silne działanie marketingu, szum wokół konkursu i medialny rozgłos zrobiły swoje.

 Sama historia jest napisana poprawnie. W moim mniemaniu tutaj mógłbym zamknąć ocenę tego utworu, w którym nic mnie nie zaskoczyło. Historia domu z witrażem i kobiet nie potrafiących znaleźć wspólnego języka. Oczywiscie autorka kilkakrotnie wtrąca zdania w obcych językach, ale to niczego nie wnosi.Podobnie jak wątki historyczne, często poboczne.
Pisarka pokazuje Lwów, uwypuklając atrybuty miasta i ludzi tam mieszkających, kolejnych pokoleń i braku odnalezienia wspólnego mianownika w swoich relacjach.

 W książce brakło mi emocji, pierwiastków psychologicznych, niestety nic mnie nie porwało, z trudnością dotrwałem do końca, a ostatnią stronę przyjąłem z ulgą. Autorka skupia się na mieście, na historii, a mnie czegoś brakuje. Pisanie o sztuce jakoś mnie nie przekonało Wchodząc w kolejne rozdziały zaczynałem się zastanawiać czy tak źle  z naszymi autorami i naprawdę nikt inny nie zasłużył na nagrodę? Nie wierzę. Polscy autorzy piszą doskonale, z pazurem, ale niestety czasami idziemy z prądem. Temat z książki (rewolucja) doskonale wpisał się w Majdan i późniejszą historię.

 Ogólnie jedynym plusem który dostrzegłem jest język, momentami poetycki, ale ten również szybko mnie wymęczył. Myślę że niektórym ta historia przypadnie do gustu, ale jeżeli ktoś będzie się kierował napisem na okładce "Pierwsze miejsce w konkursie na najlepszą powieść" może poczuć się zawiedziony. Nie uważam że ten utwór jest literackim odkryciem i szansą na odświeżenie naszej literatury jak czytamy na przedniej stronie okładki. 

Najbliższe wywiady: Kalicińska, Osińska i Kadyna.

 Z dużym poślizgiem wracam do rozmów z ludźmi których znamy z mediów, z przeczytanych książek. ale również z debiutantami. 

 Wkrótce porozmawiamy z Autorką sagi "Domu nad rozlewiskiem". Małgorzata Kalicińska odpowie na pytania o książkach, ale  również o swoich podróżach, tych odbytych jak i tych za którymi tęskni.

 Kolejną osobą będzie osoba znana z Voice of Poland, która zachwyciła widzów utworem "Calling You" z filmu "Cafe Bagdad". Czy Dorota Osińska kocha literaturę? Ja już znam odpowiedź. Wokalistka jest nie tylko utalentowaną piosenkarką. Ulubiona książka? Artystka zgodziła się na wywiad na potrzeby mojego bloga.

Na deser została osoba osoba Bruna Kadyna - autora debiutującego przewrotnym utworem o nazwie "Metalowa Dolna. Utwór przewrotny, napisany językiem prostym, co współgra z główną postacią.

Słucham każdego dnia...


Anne-Dauphine Julliand - "Wyjątkowy dzień"

 Ciąg dalszy historii rodziny żyjącej z chorym dzieckiem i wracających wspomnieniami do momentu odejścia małej Thais. Czy można w miarę normalnie żyć, jakby dziecko nadal było między żywymi? Wspomnienia - dla jednych sa błogosławieństwem, dla innych przekleństwem. Zmarłą córeczka urodziła się 29 lutego i ma urodziny co cztery lata. Rodzina nie zapomina o tym dniu i spędza go wyjątkowo, próbując zmienić ból w łagodniejsze stany emocjonalne. 
 Ta książka jest wielką opowieścią o miłości bez granic. Autorka pokonała granice tematu wałkowanego przez wieki, wprowadzając świeży powiew. Ta książka boli niczym świeżo rozdrapana rana, gdyż jest autentyczna. Rodzice nie zapominają o drugim dziecku, chorym na leukodystrofią metachromatyczną, chorobie która zabrała starszą córeczkę. Swoją nienawiść i strach zamieniają na pozytywne uczucia, skupiając się na celebrowaniu życia. ego wartość znają jak mało kto. 

 "Wyjątkowy dzień" to kontynuacja "Śladów na piasku". Książka nie jest obszerna w treści, ale zachwyca bogactwem treści i pięknym i mądrym przesłaniem. Śmierć czasami jest narodzeniem nowych myśli, zmianie nawyków i innego spojrzenia na świat.
Anne-Dauphine Julliand pisze jak nikt inny. W jej książkach nie ma niczego pod publikę, autorka stawia na intymność, bez pozerstwa. Dzieli się nie tylko tym co dobre, ale dzieli się bólem. Dokonuje się katharsis, a co za tym idzie dosięga on również czytelnika, niezależnie od jego intencji. Mądra, wzruszająca książka traktująca o najwalniejszych sprawach w życiu. Polecam gorąco.

Bruno Kadyna - "Metalowa Dolna".

 Kiedy Bruno napisał do mnie maila z propozycją wysłania swojej debiutanckiej książki wahałem się przez jakiś czas. Niechętnie czytam debiutantów, których nie wydają przodujące wydawnictwa. Coś mi jednak nie dawało spokoju. Wyszukałem w sieci bardzo lakoniczny opis i podjąłem decyzję o przyjęciu propozycji. Wiedziałem że utwór nie jest duży objętościowo i chyba właśnie to ostatecznie zaważyło na mojej decyzji. 


 Przednia okładka jest ciemna, przedstawia fragment ściany i sprzęt używany przez ćwiczących na siłowni. Bez trudu domyślamy się, że jest to fragment domowej, a właściwie siłowni umieszczonej prawdopodobnie w piwnicy.
 Poznajemy Tomasza, którego największą pasją jest siłownia. Nie opuszcza żadnego dnia spędzając  długie godziny w samotności, które przerywają nieliczne wizyty Grubego, żony Kasi lub matki. Siłownia jest dla niego filozofią życia, to w tym miejscu pokazuje swoją prawdziwą twarz, pozwala sobie na chwile płaczu kiedy widzi jak cierpi, a  w końcu umiera na nowotwór jego żona. Po jej śmierci Tomasz przerywa treningi na dwa miesiące, a kiedy wraca do swojej samotni widzi że coś jest nie tak. Z początku podejrzewa u siebie początki choroby psychicznej, ale szybko orientuje się że nie jest sam. 


 Historia osadziła się na dłużej w mojej głowie. Powodów jest kilka. Po pierwsze język, który jest oszczędny, doskonale pasujący do tej historii opowiedzianej przez pasjonata tego rodzaju sportu. Inna sprawa to miejsce. Praktycznie cała opowieść dzieje się w piwnicy i mam wrażenie, że jest to idealny scenariusz na przeniesienie utworu na deski teatru. Podoba mi się podejście do tematu. Historię można interpretować na wiele sposobów, szczególnie od momentu poznania Zgniatacza. Któż to taki? No właśnie...Wyobraźnia autora podsunęła mu pewien pomysł, a ten w moim mniemaniu jest doskonały. Zgniatacz może być każdym, każdy może zinterpretować tę postać inaczej i to jest piękne. Debiutant prawidłowo opisał reakcje towarzyszące mężczyźnie w żałobie, uwypuklił mechanizmy obronne, a dialogi są przekonujące.

 "Metalowa dolna" nie jest książką  dla każdego. Autor pisze inaczej niż większość znanych pisarzy, ale w moim mniemaniu zasługuje na uwagę i jestem przekonany że Bruno Kadyna zostanie odkryty na rynku literackim. Nie mamy tutaj ozdobników, zbędnych słów. Świat widziany oczami Tomasza - prostego człowieka - jest właśnie tak opisywany, co mnie przekonało do tej historii.  Polecam.

 Wkrótce na blogu pojawi się wywiad z Autorem, oraz konkurs w którym do wygrania będą egzemplarze książki wraz z dedykacją dla zwycięzców.

Abby Clements - "Wytwórnia smakowitych lodów Vivien"

  Okładka przyciąga wzrok. Wejście do miejsca, które z pewnością jest lodziarnią, a przed drzwiami siedzi pies.Całokształt sprawia pozytywne wrażenie.

 Nieoczekiwany spadek w postaci wytwórni lodów nie zawsze jest czymś, czego się oczekuje. Dwie siostry Imogen i Anna przejmują lodziarnię z mieszanymi uczuciami. Zarówno wystrój, jak i mało uczęszczane miejsce nie wskazują na biznesowy sukces. Dziewczyny wraz ze spadkiem dziedziczą również swoje przeżycia z przeszłości, które z pewnością nie będą motorem napędowym do walki o sukces co do odzyskania renomy tego miejsca. Dziewczyny zostawiają swoje poukładane światy i pasje podążając za tym, co jest niepewne i niestateczne. Potęga dwóch sióstr, jedna krew i zaangażowanie powoli zmieniają otoczenie, ale również siostry, które zaczynają rozumieć że ten spadek nie jest tylko czczym wymysłem babci.

 Piękno tej historii tkwi w prostocie i pozytywnym przesłaniu. To książka o dobroci, o pozytywnych ludziach, o jedzeniu i miejscu które zostaje  zaczarowane.Podoba mi się zmiana miejsc, przemieszczamy się w urokliwe miejsca na świecie, chłoniemy bodźce z otoczenia i autorka dostarcza nam wiele radości, ale momentami również pozwala sobie na odrobinę melancholii.

 "Wytwórnia smakowitych lodów Vivien" to historia bez wyszukanej akcji, co doskonale wkomponowuje się w literaturę dla relaksu. Na końcu książki mamy smakowite przepisy na pyszne lody. Nie pozostaje nic innego, jak wypróbować przepisy i sięgnąć po lekturę.

Barbara Spychalska - Granica - "Niespodzianka na 6 liter"

 Okładka wyraźnie wskazuje na jaki gatunek możemy liczyć. Mężczyzna, kobieta, pies i ławka w tle. Czy ktoś jeszcze się nie domyśla? Nie sadzę. O miłości w każdym odcieniu napisano miliony książek. Nie ma bardziej wdzięcznego tematu od uczucia, jakie towarzyszy nam przez całe życie, a już na pewno takiego za jakim tęsknimy.

 Niespodzianka wydaje się być jedną z tych schematycznych opowiastek o kobiecie mającej wszystko prócz mężczyzny. Podobno w życiu nie ma przypadków, a ta historia jest tego potwierdzeniem. Kiedy główna bohaterka jest gotowa dać się posiekać za kromkę chleba ze smalcem ostatecznie idzie do sklepu, celem zakupienia upragnionego produktu. W drodze powrotnej dzieli się pieczywem z człowiekiem którego wcześniej nie znała.

 Autorka umiejętnie zapoznaje czytelnika z tym, co wydarzyło się wcześniej w życiu Magdaleny. Kobieta sama nie narzeka na brak adoratorów, ale czuje że to nie jest to, czego oczekuje od życia. Sytuacja się komplikuje, kiedy były mąż zaczyna rozumieć że to co czuł kiedyś do byłej żony, tak naprawdę nigdy nie wygasło.Podoba mi się strona psychologiczna, rozterki Magdaleny i jej szczerość przed samą sobą i przed światem.

 Historia jest napisana lekkim językiem, autorka nie szczędzi czytelnikowi humoru, co ogólnie wpływa na utwór korzystnie. Pisarka potrafi wydobyć wiele ciepła ze swoich postaci, czasami balansując na granicy przerysowania.  Na usta pchają się słowa pieśni..."Dzielmy się chlebem, dzielmy się miłością". Miłośc pojawia się wtedy, kiedy się jej nie spodziewamy często mieszając w naszym poukładanym, nudnym życiu.  Lektura z pewnością przypadnie do gustu kobietom poszukującym lektury lekkiej i przyjemnej. Doskonała na weekend. Polecam.

Izabela Pietrzyk - "Rodzinny park atrakcji"


Matki i córki żyją z reguły w idealnej symbiozie...do czasu....Staropanieństwo doskwiera nie tylko kobiecie, ale także jej matce która chętnie zobaczy córkę przy boku urokliwego męża z gromadką wnuków. Matka obserwuje i porównuje swoje córki, nie dostrzegając mankamentów zięcia. A do czego to doprowadzi?
 Pisarka pokazuje wielki dystans do życia, do siebie i swoich bohaterów, którzy w żaden sposób nie mieszczą się w kategoriach grzecznych i poważnych. Jest dokładnie na odwrót. W tej historii jest wiele niespodzianek w postacie nagłych zawirowań akcji.

 Izabela Pietrzyk pod pozornie lekką powieścią przemyciła głębokie treści, pokazując myślenie i troskę kobiet takich, jakie znamy. Postacie są doskonale wykreowane, pokazane bez ubarwień, w pełne krasie. W książce jest mądrość ukryta w wydawać by się mogło przegadanych morałach. A czy mądrość płynąca z serca matki może być stłamszona i zapomniana? Pietrzyk z każdej postaci tworzy swoistego bohatera, podkreślając wielkość bycia człowiekiem. 

 Polecam z wielu względów, szczególnie ponurakom. Dowcipne dialogi i sytuacje wywołają uśmiech u największego ponuraka. Z przyjemnością sięgnę po inne powieści autorki (Histerie rodzinne).

Kasia Bulicz - Kasprzak - "Dom na skraju"

 Z przyjemnością sięgnąłem po najnowszą powieść polskiej pisarki, której styl od pierwszych przypomina mi książki Katarzyny Nowak. To zdecydowanie na plus. Dodam, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bulicz - Kasprzak.
Powieść rozpoczyna się nietypowo. Dokumenty rozwodowe kończące wspólny etap małżeństwa. Miasto Rubin, ulica Różana i mieszkańcy miasteczka prawie zaglądający sobie w okna swoich domostw. Marta po zakończeniu procesowego wraca w rodzinne strony, mając nadzieję na odzyskanie równowagi i spokoju po zakończonym związku. Niestety, szybko dostrzega zmiany jakie zaszły pod jej nieobecność. Zmiany w ludziach, którzy nie są tak życzliwi jak przed latami. 
 Autorka opisuje relacje z tymi, którzy kiedyś byli jej bliscy, a po powrocie nie zawsze jest tak, jakby sobie tego życzyła.
Na kartach poznajemy całą plejadę postaci, co na początku może irytować i namącić w trakcie czytania, ale nic nie dzieje się przypadkowo. Każdy bohater ma określone zadanie do spełnienia. Ale w zamian dostajemy opowieść o ludziach mających odbicie w nas i tych, których znamy. Pisarka obnaża ludzkie słabości, ale robi to niezwykle wdzięcznie wykazując się znajomością ludzkich zachowań. "Dom na skraju" to historia o zwykłych ludziach, ich ciemnych i jasnych stronach. Zaintrygowała mnie lekkość pióra, którym pisarka włada. W ogólnym rozrachunku jest widoczna wielka praca, którą włożyła w powstanie tej ksiażki.  Całą historia jest ciepłą opowieścią i czas na jej przeczytanie nie jest czasem zmarnowanym. Dla mnie miejscami było zbyt kolorowo, ale jestem przekonany że jest to wymarzona lektura dla kobiet. Dlatego polecam głównie płci pięknej.

Dawn Barker - "Pęknięte odbicie".

 Narodziny dziecka są powodem do radości, o ile to dziecko jest oczekiwane. A jednak...Depresja poporodowa zmienia kobietę, która nie zawsze prawidłowo interpretuje swoje relacje z noworodkiem doprowadzając nawet do zagrożenia życia dziecka. 
Anna i Tony są szczęśliwi gdy dowiadują się o ciąży. Żadne z nich nie podejrzewa że ten fakt może ogromnie zaważyć na ich życiu i dalszych relacjach. Narodziny chłopca na początku nie wprowadzają niczego podejrzanego. Kiedy jednak młoda matka zaczyna mieć zaburzenia nastroju wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli. Jest coraz gorzej. Zapracowany mężczyzna ignoruje kolejne  niepokojące symptomy. Koszmar rozpoczyna się gdy pewnego popołudnia wraca z pracy i zastaje pusty dom.

 Oniemiałem. W końcu przeczytałem opowieść bardzo ważną, traktującą o trudnych sprawach, poruszającą szalenie delikatne tematy. Książka jest napisana w sposób niesamowicie wciągający i tak naprawdę nie znalazłem tutaj żadnej skazy. Na końcu poszukałem informacji o autorce, która jest psychiatrą. W życiu nie przeczytałem książki tak głęboko opisującej relacje psychologiczne. Ta książka pogrąża nas w bólu, nieświadomie bierzemy odpowiedzialność za kolejne wydarzenia, zostajemy poddani własnej probie empatii. Ja uwierzyłem w tę historię, która mimo że jest smutna, ale pouczająca. Ta książka jest przesłaniem że nie należy bać się prosić o pomoc, nie ulegać fałszywym frazesom mówiącym że człowiekiem musi być silny. W Polsce według szacunkowych danych na depresję  cierpi około 1,5 miliona ludzi. Osobiście przeżyłem te historię głębiej niż większość czytelników, gdyż sam jestem w tej grupie i dopiero kilka dni temu przyznałem się publicznie do tego faktu. Zadziwił mnie pozytywny odzew ludzi. Piękna książka. Polecam nie tylko przyszłym matkom.

Wspaniały kurs z trenerem motywacyjnym.

 Dzisiaj wyjątkowo nie będzie o książkach, ale o wydarzeniu jakiego nie wolno przegapić. Adam Jakubiak jest współautorem ksiązki "3 godziny. Jak rozpoznać prawdziwą miłość". Life coach, trener motywacyjny. Od kilku lat aktywnie wspiera i motywuje osoby, które straciły wiarę w siebie i swoje możliwości, zarówno na gruncie prywatnym, jak i biznesowym. Zaraża optymizmem i nie pozwala wrócić do dawnego, schematycznego myślenia. To sprzyja wprowadzaniu zmian w życiu każdemu, kto korzysta z pomocy Adama.




 Każdy, kto ma konto na facebooku może wziąć udział w szkoleniu, którego autorem jest Adam Jakubiak.  Sam kurs trwa....uwaga...100  dni!!!. Autor przekonuje że pierwsze zmiany poczujemy po kilku dniach i ja w to wierzę. Kto z nas nie potrzebuje pomocy na różnych płaszczyznach życia, w tym również przełamania się w wielu tematach, jakie wydają się nam nie do osiągnięcia, lub ich stopień trudności zmniejsza nasze bezpośrednie zaangażowanie w ich realizację. Najlepsze jest to że cena za kurs wynosi całe ZERO ZŁOTYCH!!! Nasze ryzyko poniesienia jakichkolwiek strat jest równe zeru. Jedynym ryzykiem jest czas na przeczytanie tego, co napisze trener i wdrożenie ich w swoje życie. Czy można zaczarować własny los? Jak najbardziej można. Ja się zapisałem i zapraszam również Ciebie. 

Trening rozpoczyna się w najbliższy wtorek, tj. 7 kwietnia, ale zapisać się można w każdej chwili. Nigdy nie jest za późno. Udział w treningu do niczego nie zobowiązuje. Link do wydarzenia:

https://www.facebook.com/events/1610696769171809/

Nie tylko na święta....

Kochani Czytelnicy

 Święta to nie tylko czas cieszenia się sobą, ale także jest to czas okazywania sobie serca, wdzięczności. Ja jestem Wam wdzięczny za wizyty w tym miejscu, za serce które mi przekazujecie w swoich komentarzach, za dobro. Jesteście ze mną od kilku lat, dzieląc ze mną pasję czytania. Dziękuję za wszystko.

 Pragnę życzyć każdemu z Was życzliwości nie tylko na te dni, miłości, radości, dobra i ciepła od bliskich. Kochajmy się każdego dnia bez względu na nadchodzące dni.


Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...