Thomas Merton - " Siedmiopiętrowa góra"

 Po "Siedmiopiętrowa górę" po raz pierwszy sięgnąłem mając około 20 lat, czyli dawno temu. Wtedy porzuciłem lekturę po kilkunastu stronach, zupełnie nie rozumiejąc sensu czytania czegoś, co odbierałem jako autobiografię. Minęło kolejne kilkadziesiąt lat i przeczytałem ponownie. W całości. Wydaje mi się że moc tej książki tkwi w doświadczeniach często pokrewnych z doświadczeniami czytelnika. Merton pisze historię życia, czasami sięgając głęboko do pokładów ludzkiej empatii. Nie ma tutaj szybkiej akcji, ale jest coś więcej, co mogę nazwać drogą ku Bogu. 

 Nie odbieram tej książki jako umoralniającej. To historia człowieka szukającego Prawdy i dążącego do świętości. Odpowiedź na swoje pytania i szczęście odnajduje tam gdzie panuje cisza i jest zakaz mówienia. Zakon Trapistów ma niezwykle surowe reguły, które nie są modyfikowane wraz z wkraczaniem nowoczesności. Każdy z nas musi przejść siedem pięter, aby się oczyścić i dojrzeć to, co jest na pozór nie do zobaczenia.

 "Siedmiopiętrowa góra" ujęła mnie również oryginalnością tematu. Niezwykle głębokie zanurzanie się w duchowości popartej poszukiwaniem własnej drogi.  Warto poświęcić czas na jej przeczytanie. Polecam. 

Stephen King - "Bazar złych snów"

 Osobiście bardzo cenię krótkie utwory, których napisanie nie należy do łatwych. Wiedzą o tym autorzy podejmujący się tych prób. Czekałem na ten zbiór Kinga. Nie jest moim największym literackim idolem, ale darzę go estymą nie tylko z powodów literackich, ale także szanuję go za jego życie i poradzenie sobie z "błędami młodości". 

 "Bazar złych snów" to dwadzieścia opowiadań opatrzonych komentarzami autora. Utwory są różnie tematycznie, objętościowo, ale niestety również nie są równe jakościowo. King wykazuje tutaj dużą dojrzałość językową, tłumaczenia pokazują lekkość pióra, ale nie potrafiłem oprzeć się wrażeniu że jest już tym zmęczony i czasami pisze pod publikę. Inna sprawa to język, czasami zbyt wulgarny, dosadny. Osobiście tego nie preferuję. Myślę że mistrz milionów ludzi na świecie zna słowa które mają pozytywny wydźwięk. Wszak odbiorcą nie jest luj z ulicy, ale czytelnik o wyrobionym guście literackim. Zaskoczyły mnie niektóre opowiadania. Przykładem może być pierwsze, otwierające tomik. Samochód pożerający ludzi. Niby totalne dno, ocierające się o infantylizm, ale  po przeczytaniu wpadałem w zachwyty. Nie wiem w czym tkwi ta magia. 

 Na wielki plus zasługuje tematyka opowiadań. Czytelnicy znajdą tutaj szeroki wachlarz tematyczny. Pisarz również skrzętnie porusza tematykę problemów społecznych. Opowiadania są różne, od tych fantastycznych po bardzo realna, zdawać by się mogło że pochodzą z autopsji autora. 

 Komu polecam ten tom? Myślę że dorosłym czytelnikom. King od zawsze króluje wyprowadzając czytelnika na wielką górę wyobraźni. 

Swietłana Aleksijewicz - "Woja nie ma w sobie nic z kobiety"

 O autorce usłyszałem stosunkowo niedawno. Nobel dla białoruskiej dokumentalistki nie mógł być podyktowany względami politycznymi. W życiu nie przeczytałem dokumentu tak odważnego, prawdziwego i wstrząsającego. Głos mają kobiety biorące udział w wojnie. W tamtym czasie były matkami, żonami, czasami również uczennicami lub studentkami. Połączył ich ten sam los, niezależnie od statusu społecznego, od wykształcenia. 

 W trakcie czytania zadawałem sobie pytanie skąd w nich tyle szczerości?  Aleksijewicz skrzętnie notuje opowieści, wydobywając z nich to co jest jądrem tamtego okresu. Gdy wybucha woja kobiety często nie wierzą w to co się dzieje. Niektóre robią zakupy w jedynym częstym sklepie  z odzieżą. Nie dopuszczają do siebie myśli że wszystko się zmienia. A jednak kiedyś zaczyna się ten moment że idą na front, nieczęsto zabijają. Opowiadają o tym bez emocji, niektóre nie chcą do tego wracać. Jest wiele wspólnych cech łączących te kobiety. Odwaga, miłość do ojczyzny. Dla mnie jako czytelnika 

 Książka ma wartość ponadczasową. Nie można jej skategoryzować i przecenić. Autorka ocala od zapomnienia to co ważne, o czym nie wolno nam zapominać. Kiedy zakończyłem lekturę zdałem sobie sprawę z faktu że książka została napisana w roku 2004, tak więc przypuszczam że część seniorek już nie żyje. Dostajemy historię, która jest nam zupełnie obca, opowiedziana oczami tych, których nie doceniamy, o których często nie pamiętamy.

 Gratuluję autorce odwagi. Tematyka nie jest łatwa, ani przyjemna. Dla mnie ta lektura była i pewnie będzie (będę do niej powracał) sprawdzianem własnego człowieczeństwa, konfrontacją z własnym ego. Według mnie ta książka powinna być lekturą obowiązkową w szkołach, a z pewnością powinien przeczytać ją każdy dorosły. Tutaj nie trzeba wielkich słów. Bohaterki nie szukają poklasku, nie chcą być na topie. Niektóre mówią wprost...chcę zapomnieć, ale nie mogę. 

 Ludzie, obudźmy się.  Wydaje nam się że żyjemy w nieciekawych czasach? Oj, jak bardzo to zawodne. Po przeczytanie "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" zmieniamy spojrzenie na świat. Po lekturze zadałem sobie kilka pytań o świat, o moje życie, o mój stosunek do kraju w którym żyję. Ta książka roztrzaskała mój wewnętrzny świat, oczyściła mnie. To intymna historia, a jednak prawdziwa. Tragiczna, ale zawierająca elementy pozytywne. Nie można nie przeczytać. Serdecznie polecam. 



Randall Wallence - "Dotyk"

 Zainteresowała mnie opowieść napisana przez autora scenariusza filmu "Braveheart", Wallence jest również producentem i twórcą piosenek. Czułem że się nie zawiodę. Nie mogłem przejść obojętnie obok tej książki. Okładka przedstawia człowieka wskazującego na lekarza zdejmującego maskę po operacji. Nie widzimy oczu, ale spojrzenie jest skierowane w dół. Bardzo wymowne. 


 Andrew Jones jest genialnym chirurgiem mającym czasy świetności zawodowej za sobą. Nikt nie wie dlaczego porzucił swoją pracę, którą kochał nad życie i przestał operować nad życiem. Lara Blair jest właścicielką dużej firmy. Produkuje i wdraża na rynek sprzęt do wykonywania niezwykle trudnych operacji. Od dłuższego czasu eksperymentuje w warunkach laboratoryjnych nad badaniami na ludzkim mózgu. Wiele razy jest już blisko, ale nie udaje jej się przekroczyć punktu krytycznego. Kiedy dowiaduje się o Jonesie próbuje go pozyskać za wszelką cenę do swojego zespołu wybitnych specjalistów. Lekarz tworzy mikroskopijne, niezwykle dokładne rzeźby. 
 Ich drogi się krzyżują, przynosząc rozdrapywanie zabliźnionych ran. 
 Dobrze napisana historia o miłości przezwyciężającej największe kryzysy. Polecam.
 

Anna Nejman - " Migdałowy aromat"

 Anna Nejman jest kolejna pisarką, której twórczości nie znałem. Okazuje się że jest laureatką wielu konkursów. Autorka pisze również wiersze.

 "Migdałowy aromat" jest opowieścią toczącą się w kilku miejscach, nie zawiera zbyt skomplikowanej i odkrywczej fabuły, ale w tym wypadku nie jest to nic złego. Pisarka pokazuje że miłość może nas dopaść w każdym wieku, bez względu na okoliczności. Opowieść zaczyna się od wylądowania Elizy w Filadelfii, która ma zamieszkać w "Ustroniu". Jest to miejsce urokliwe, aczkolwiek tajemnice. Głównie zajmuje się czytanie i tłumaczeniem listów, oraz przygotowaniami do pisania książki. Kiedy poznaje samotnego właściciela sklepu z antykami jej życie zmienia się, a ona sama zaczyna widzieć pozytywne kolory czasu jaki jej został. Nie od razu daje szansę amantowi, ale czy z czasem jej serce zacznie bić jednym rytmem z sercem Larrego. 

 Książka może nie ma w sobie wiele elementów zaskoczenia i napięcia, ale jest napisana pięknym, żywym językiem. W sam raz na długi, jesienny i deszczowy wieczór.

 

 

Agnieszka Lingas - Łoniewska - " Skazani na ból"

 W jednej z rozmów ze znajomą polonistką i wielką znawczynią rodzimej literatury padło nazwisko Lingas - Łoniewska. Pisarka była mi znana jako persona, ale niestety nie miałem okazji sięgnąć po jej utwory, a ma ich kilka na koncie. Zacząłem od ostatniej. Intrygująca okładka. Na pierwszym planie młodzi ludzie, zimne oczy, kamienne twarze. 

 Alex i Amelia. Miłość której narodziny można wskazać już na okres przedszkolny. Po latach i drogi się krzyżują  w mało sprzyjających okolicznościach. Alex staje w obronie nieznajomej, niewiele o niej wiedząc. Ich znajomość rozwija się, ale jedno z nich skrywa tajemnicę. Dwa zupełnie różne światy, w których nie ma miejsca na ustępstwa. Przeczytałem wiele książek o miłości, o uczuciach ponad podziałami, ale "Skazani an ból" to historia zupełnie inna, jest świeża, oryginalna i napisana w jedyny w swoim rodzaju sposób. Historia Alexa i Amelii to lekcja tolerancji, ale także wielka wiara w potęgę miłości. Nieczęsto porusza mnie tematyka miłości, jakże oklepana przez wielki w których kolejni pisarze i poeci piszą peny na jej cześć. Lingas - Łoniewska pokazała ból towarzyszący stanowi nazywanym szczęściem. Ale czy oby zawsze? Dwa światy, dwojga ludzi, których łączy wielkie uczucie, ale dzieli jeszcze więcej. Można kochać bez granic? Można żyć w bólu? Pisarka zaskakuje, ale też sprawia ból czytelnikowi. Dlaczego? Czytelnik zrozumie po lekturze. Pisarka wyrwała kawałek mojego serca. Ale to tylko świadczy o jej wielkim talencie. Trudno będzie wrócić do świata po lekturze, którą przeczytałem w bardzo krótkim czasie. Piękna lekcja o uczuciu, o pragnieniu byciu szczęśliwym, o dawaniu siebie i braniu od innych. To lekcja, jakiej nie można przegapić. Polecam i radzę zaopatrzyć się w chusteczki do ocierania łez. Nie jest to słodka historyjka, ale jest to opowieść o  poszukiwaniu własnej drogi i wprowadzeniu do własnego zamkniętego świata drugiego człowieka. Ze wszystkimi konsekwencjami. A kiedy ta osoba się tam pojawia, to nasz świat nie będzie już taki sam.

Nelle Harper Lee - "Idź, postaw wartownika"

Pisarka fanom "Zabić drozda"  kazała czekać długie lata na kolejną powieść. Nie wiem czy kiedyś widziałem tak duże oczekiwanie na przekłady językowe. Wraz z premierą rodziło się we mnie wiele pytań. Czy autorka powtórzy sukces poprzedniej powieści, która zyskała miano kultowej? 

 W trakcie lektury miałem wrażenie że widzę przed sobą kobietę mającą gdzieś konwenanse literackie i podlizywanie się czytelnikowi. Lee idzie własnymi ścieżkami i nie ogląda się za siebie. Wydaje mi się że ma gdzieś zmartwienia dotyczące odbioru. Ona po prostu czuje że pisze na wysokim poziomie i bezwstydnie wykorzystuje swój dar. Na szczęście w zacnych celach. 

 "Idź, postaw wartownika" to opowieść o młodej kobiecie która po latach wraca do rodzinnych stron. Niestety, wszystko jest zupełnie inny niż zapamiętała, a akceptacja tego co zastała sprawia jej wielki problem. Jean Louise Finch ma głowę pełnych ideałów, które w starym miejscu zupełnie nie mają odniesienia. Jean Louise odkrywa że ludzie których pozostawiła teraz są zupełnie inni, prawie obcy. Nie rozumie ich myślenia, działań i próbuje walczyć z tym co dostrzega. 

 Pisarka porusza problem alienacji i segregacji rasowej w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych XX wieku w Ameryce. Jean Louis nie rozróżnia kolorów, według bliskich to jest powodem jej obrony społeczności czarnoskórych. Niedorzeczne? Nie do końca. Pisarka doskonale wie jak wybrnąć kreując wspaniałe dialogi. 

 "Idź, postaw wartownika" to nie jest opowieść pełna zrywów i wartkiej akcji. Widzimy grupę ludzi starających odnaleźć się w trudnej dla siebie sytuacji. To opowieść o spojrzeniu dwóch pokoleń i budzącej się Ameryce.

 "Idź, postaw wartownika" został napisany podobno ponad pięćdziesiąt lat temu, a teraz odnaleziony. Sama pisarka po wylewie nie jest w pełni sprawna w sferze zmysłów wzroku i słuchu. Czy ta powieść była stanowczym sprzeciwem dla segregacji rasowych? Tutaj można spekulować. Tak czy inaczej bez wątpienia można się w niej zanurzyć i delektować. Osobiście uwielbiam tego rodzaju historie i wycieczki w przeszłość. Polecam.  

 Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości portalu

 

Katarzyna Puzyńska - "Utopce"

 Nowy tom powieści mojej ulubionej autorki traktujący o policjantach z Lipowa. Policjanci zamierzają rozwiązać zagadkę sprzed trzydziestu lat. Tajemnice zaginięcie ojca i syna doprowadziły do wiary w ataki wampira, który według lokalnych mieszkańców znowu przebudził się z długiego snu. Policjanci mają niełatwy orzech do zgryzienia. 

 Pisarka doskonale manewruje fabułą i ze znaną sobie lekkością buduje kolejne sceny, prowadząc do powolnego odkrywania kolejnych faktów z życia mieszkańców. Trzeba przyznać że pisarka ma wielki talent do wymyślania nietuzinkowych postaci i miejsc, w jakich je umiejscawia. Przyjazd mundurowych i prowadzenie śledztwa według mieszkańców do niczego dobrego nie doprowadzi.Nawet duchowny jest przekonany o tym, że we wskazanym miejscu leżą kości wampira i wiosce grozi niebezpieczeństwo. 

 Oczywiście na równi z życiem mieszkańców śledzimy dalsze losy znanych nam postaci z poprzednich tomów. Jak zwykle dylematów nie brakuje. Cała opowieść jest historią niezwykle mroczną, elementami ocierającą się o horror, ale to dodaje jej tylko uroku. Nie odgadłem postaci mordercy. Autorka ma wielki talent do lawirowania celem zagubienia tropu. Zakończenie zaskakuje.

 Katarzyna Puzyńska tworzy historię w której opowieść to jedno, ale także demaskuje ludzkie przypadłości. Czym jest wiara w zabobony zakorzenione w innych pokoleniach? Cieszę się że mam możliwość czytać utwory polskiej autorki, po której kryminały sięgam w ciemno i z przyjemnością. A ten gatunek nie jest moim priorytetowym. Dla czytelnika nie ma nic lepszego od wiadomości że wkrótce pojawi się olejny tom w sprzedaży. Warto czekać. Polecam. 

Tess Gerritsen - "Autopsja"

 Kolejna opowieść autorki, w której twórczości zakochałem się po przeczytaniu innej powieści. Czułem że moje oczekiwania nie zostaną w sferze oczekiwań. "Autopsja" toczy się na kilku płaszczyznach, autorka tradycyjnie miesza czasy, wydarzenia, stopniuje napięcie. A zaczyna się strasznie. Kobieta uznana za zmarłą po ośmiu godzinach w prosektorium otwiera oczy. 

 Geriitsen ma ciekawy styl i zabiegi nie pozwalające czytelnikowi na chwilę wytchnienia. Kim jest kobieta? Co wydarzy się w budynku, w którym ciężarna Maura zostaje uwięziona z innymi zakładnikami? Kilka wątków, na pozór nie powiązanych, ale pisarka mistrzowsko zawiązuje kolejne intrygi. Przy okazji porusza poważny problem, jakim jest handel żywym towarem. 

   Osobiście obiecałem dobie zakup wszystkich powieści, które wyszły w języku polskim. Autorka jest dla mnie mistrzynią. W jej książkach nie ma czegoś niedokończonego, niedosytu. "Autopsja" przekonała mi że w końcu trafiłem na pisarkę o której mogę napisać z uwielbieniem, wręcz z nabożeństwem. Każdy, kto sięgnie po książki Gerritsen z miejsca uzależni się od jej twórczości. Co sprawia że jej książki nie sposób odłożyć? Wielki talent, dokładna analiza miejsc i nietuzinkowe postacie. Do tego odrobina scen, jakie możemy uznać za mało prawdopodobne, ale czytelnik ma potrzebę w nie uwierzyć. I wierzy. Geriitsen potrafi wmówić wszystko. Dzięki niej na długie godziny wchodzę w inny wymiar i chcę w moim pozostać. Polecam.

Jodi Picoult, Samantha van Leer - " Po drugiej stronie kartki"

 Po książkę sięgnąłem z ciekawości, próbując zrozumieć co stworzyła moja ulubiona pisarka w duecie z własną córką. Różnica czasów, pokoleń, inne odczucia dotyczące rzeczywistości. Jak było?

 Już na początku wpadłem w pułapkę. To drugi tom opowieści, a sięgnąłem po niego bez znajomości tomu pierwszego. Niestety, czasami mi to przeszkadzało. Ale nie tylko to. Szybko zdałem sobie sprawę że ta słodka historyjka jest dla mnie zbyt lukrowana, chociaż panie starają się nadać jej również elementy mniej optymistyczne, czasami wręcz tragiczne, ale te dla nastolatek. Mieszanie baśni z realizmem nie jest nowym pomysłem, ale w tym wypadku mam mieszane odczucia. Postacie nie są klarowne, czasami mało dynamiczne, a całość nie odebrałem jako porywającą i zapadająca w pamięć. Pamiętam jednak że jest to lektura skierowana dla młodzieży, która bez wątpienia się  nią zachwyci.

  Szukałem w tej powieści czegoś dla siebie, bez rezultatu. Wtedy zrozumiałem że przecież od wielu lat nie jestem nastolatkiem, a wiara w złotą rybkę spełniającą trzy życzenia odeszła w zapomnienie. Prawdą jest że każdy niezależnie od wieku potrzebuje trochę magii. Niestety nie zawsze jesteśmy gotowi na jej przyjęcie w danej chwili.

Wake, Lisa & Gray, Richard M. & Bourke, Frank S. - Kliniczna skuteczność NLP i NLPt. Analiza badań

 Moje zainteresowania od zawsze były związane  z ludźmi, ich emocjami i tym co nimi kieruje. Swego czasu zaczytywałem się w książkach psychologicznych, a na studia wybrałem kierunki pokrewne psychologii. Kilkanaście lat temu usłyszałem o NLP, potem nawet uczestniczyłem w kursie na którym zgłębiałem jego tajemnice pod kątem relacji  sprzedawca - klient. Z przyjemnością sięgnąłem po książkę, która miała za zadanie odświeżenie i posegregowanie mojej wiedzy. 

  O czytm traktuje książka? Jak się okazało zaskoczyło mnie bardziej niż się spodziewałem. Autorzy poruszają takie tematy jak zespół stresu pourazowego, inne zastosowania terapeutyczne, zaburzenia lękowe, piszą o badaniach nad uzależnieniami  oraz pokazują jakie są typowe i mniej znane objawy depresji, Niestety, wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego że są w szponach tej paskudnej choroby.  Kolejny rozdział to opis badań  w zakresie NLP oraz badania i historia błędów metodologicznych. A na koniec dostajemy rozdziały traktujące o kształceniu terapeutów i ich certyfikowaniu. 

 Dla mnie ta książka jest bezcenna ze względu na mnogość podanych tutaj przykładów badań na konkretnych grupach ludzi, lub też na jednostkach. Książka ta wymaga wielkiego skupienia, ale dzięki temu mamy szansę na nabycie wielkiej wiedzy. Dzięki autorom usystematyzowałem swoja wiedzę i wzbogaciłem ją o nowe wiadomości. 

 Książkę polecam nie tylko adeptom psychologii, ale także każdemu kto pragnie dowiedzieć się czegoś nowego o funkcjonowaniu mózgu i jego wpływie na zachowania człowieka. Teksty są napisane prostym językiem, ale na końcu jest dołączony indeks pomagający zrozumieć niektóre zawiłe sformułowania.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...