"Cała nadzieja w Paryżu" - Deborah McKinlay

  Eve i Jack to dwa różne światy. Dzieli ich wiele, a łączy tak naprawdę jedno - pasja gotowania. Eve jest kobietą która mimo upływu lat nie do końca poradziła sobie z odejściem męża. W jego życiu pojawiła się kolejna kobieta, a Eve nie do końca zaakceptowała swoją samotność, kiedy córka przenosi się do Londynu. Eve szuka ukojenia w książkach i w gotowaniu. Pewnego dnia pisze do amerykańskiego pisania list, chwaląc jego zdolności pisarskie. Niespodziewanie autor odpisuje, co daje początek tradycyjnej korespondencji. Pewnego dnia pisarz proponuje spotkanie w Paryżu. Ma to być uwieńczenie wspólnych zainteresowań i zapieczętowanie korespondencyjnej znajomości. Telefon córki wiele zmienia i jak to bywa w życiu, nie zawsze jest słodko i romantycznie.

 Zaskoczyła mnie ta historia. Problemy ludzi przewijających się na kolejnych stronach są przyziemne i to przekonało mnie do tej książki. To jest atut. Realizm powieści jest trafiony w dziesiątkę. Nie ma tutaj zbędnego wydumania i wyolbrzymiania przypadków. Jest to wielkim plusem. Sceny są przemyślane i dobrze nakreślone. Nie ma chaosu, wszystko się zazębia. Paryż jako miejsce wyjątkowo romantyczne, w którym ludzie stają się sobie bliżsi. Do tego dochodzi szaleństwo kulinarne.

 Dwie osoby mające wydawać by się mogło najlepsze lata życia za sobą. Czy oby tak jest? Czy listy i e-maile wniosła coś w ich życia? Podobają mi się tła, które tworzą mniej znaczące osoby dla czytelnika, ale wyjątkowo ważne dla nich. Książka przypadnie do gustu miłośnikom kulinariów, a szczególnie przepisom zamieszonym na końcu książki. Powiedzenie "przez żołądek do serca" sprawdza się doskonale w tej powieści. Powieść przypadnie do gustu szczególnie płci pięknej. Wymarzona lektura na jesienny wieczory.

Ałbena Grabowska - "Stulecie winnych. Ci, którzy przeżyli" - tom 1 sagi.


 Ałbena Grabowska jest lekarzem neurologii i epiletologii. Pracuje w Szpitalu w Dziekanowie Leśnym. Jest autorką kilku powieści obyczajowych, dobrze przyjętych przez krytyków, jak i przez czytelników. 

 Sięgając po "Stulecie Winnych" wiedziałem, że będę obcował z literaturą, która z pewnością nie pozostawi mnie obojętnym i pobudzi moje pokłady ukrytej wrażliwości.  Pisarka ma wielki talent literacki, co udowodniła swoimi wcześniejszymi powieściami. Nie przepadam za książkami z tłem historycznym, dlatego rzadko sięgam po ten gatunek. Czytając jednak recenzje doborowych blogerów wiedziałem, że tym razem nie mogę nie przeczytać właśnie tej książki.

Okładka przykuwa uwagę. Fragmenty twarzy młodych kobiet, o przenikliwych spojrzeniach, skierowanych w stronę czytelnika. Wszystko stonowane, wyróżniające się i budzące zainteresowanie. Nie sposób przejść obojętne.  Zarówno fryzura, jak części garderoby wskazują, że nie będzie to opowieść o czasach współczesnych.
 Akcja rozpoczyna się porodem sióstr bliźniaczek w 1914 roku, a kończy (pierwszy tom) wkroczeniem wojsk niemieckich i rozstrzelaniem grupy mężczyzn w Barwinowie.
Autorka wiele ryzykowała, biorąc na warsztat tak trudny temat jak okres  przedwojenny, międzywojenny i osadzenie akcji w podwarszawskiej miejscowości. Trudno wyobrazić sobie ogrom pracy, który włożyła w napisanie tego tekstu. Doskonale przeniosła się w czasie, w pierwszą dekadę XX wieku, zachowując zwyczaje i mowę jakże odmienną od współczesnej. Poznajemy członków rodziny Winnych, sąsiadów. Każda z postaci jest barwna, pozwalająca mi wejść głębiej w historię. Pisarka zachowuje ciągłość zdarzeń, a sama opowieść chociaż wymyślona, wydaje się być prawdziwa. Wynika to ze szczegółów, o których Ałbena Grabowska  pamięta.Każda scena jest dopracowana. Przedmioty dokładnie opisane, a ciekawe dialogi przenoszą czytelnika w zupełnie inny wymiar.
 Pierwszy tom niesie potężną dawkę emocji, a toczące się historie nie tylko Winnych nie pozwalają na długie przerwy w lekturze. Dawno nie czytałem czegoś, co tak głęboko mnie poruszyło i pozwoliło sobie przypomnieć o ważnych sprawach w życiu.

 "Stulecie Winnych" to nie tylko opowieść o niełatwym życiu kolejnych pokoleń rodziny, ale to historia ludzkich wyborów, naznaczonych tragediami i bólem. Ta książka zaczyna żyć własnym życiem od pierwszych stron. Szarpie struny uczuciowe czytelnika swoją oryginalnością i wykreowanym światem, który przecież istniał w rzeczywistości.

 Ałbena Grabowska udowodniła, że zasługuje na najwyższe miejsce wśród współczesnych polskich pisarzy. Jej utwory są przejmująco prawdziwe, pozbawienie sztuczności. Z niecierpliwością czekam na drugi tom. Serdecznie polecam. To wyjątkowo wartościowa lektura.

"Autorka" - Maria Ulatowska, Jacek Skowroński



  Nie mogłem się oprzeć przeczytaniu "Autorki". O zapowiedzi książki słyszałem w czasie spotkania autorskiego w Bydgoszczy, w którym miałem okazję brać udział jako słuchacz. Pomyślałem, że duet w literaturze to grząski grunt. Znam książki autorów, a przecież Maria Ulatowska i Jacek Skowroński to dwa przeciwległe bieguny literackie, których przedstawiać nie trzeba. Czy może z połączenia ognia i wody wyjść coś dobrego? Śledziłem entuzjastyczne recenzje, a ostatecznie sam postanowiłem przekonać się czy zachwyty nad "Autorką" nie są na wyrost. 

 Książkę wgrałem na czytnik i po prostu przepadłem. W czasie spotkań  autorskich z pisarką zaczynają ginąc ludzie. Starzy, młodzi, wydawać się może że są przypadkowymi osobami znajdującymi się w niewłaściwym miejscu i czasie. Łączy ich jedno - pojawiają się na spotkaniach z pisarką wydawniczych hitów. To jest jedne z wątków, ale ich mamy kilka. Każdy jest dobrze poprowadzony, a ich przeplatanie się jest wirtuozerią samą w sobie.

 Doskonale opisane postacie, szczególnie przypadła mi do gustu postać pani psycholog pracującej dla policji, przygotowującej portrety psychologiczne przestępców. Nie bez znaczenia jest tutaj osoba komisarza Zawady i innych, często nazwisk kojarzonych z nazwiskami współczesnych, polskich pisarzy.

 Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że pewne rozdziały są podyktowane  doświadczeniami spotkań z prawdziwego świata i przeniesieniu ich na grunt książki. To nie jest zarzut, ale doskonale wpływa na całokształt.

 "Autorka" nie jest typowym kryminałem. To historia o ludziach, którzy tropiąc przestępców mogą zatracić się w swojej misji i czasami pobłądzić w swoich podróżach. Z wytypowaniem mordercy miałem problem, ale ostatecznie typowałem trzy osoby. Trafiłem. Ale w tej książce nie o to chodzi. To historia ludzi z różnych światów, często zmagających się z demonami przeszłości.

 Ulatowska i Skowroński postawili na duet i uważam, że zasłużyli na wysokie noty. Próbowałem się domyślić, które rozdziały pisał autor, a  które autorka. Każdy rozdział jest podobny do innych. Niezwykle trudno było mi odnaleźć podział. ostatecznie przyjąłem, że rozdziały o autorce pisała Maria, a sceny morderstw Jacek. Pomyliłem się? Nie mam pojęcia. Tak czy inaczej "Autorka" to wciągająca historia z trupami w tle i obyczajowymi historiami zapadającymi w pamięci.

 Odetchnąłem z ulgą. Ulatowska i Skowroński to doskonała para autorów, wspaniale się uzupełniająca. Z przyjemnością przeczytam kolejne historie napisane przez nich wspólnie. Nie wierzyłem w duety, ale ten mnie przekonał, że to ma sens. Serdecznie polecam.

"Czy jesteś psychopatą?" - Jon Ronson

 Jon Ronson (urodzony 10 maja 1967) jest walijski dziennikarz, dokumentalista, biografie prezenter radiowy i autor, którego prace m.in. Człowiek, który gapił się na kozy (2004). Został opisany jako dziennikarz gonzo ,  z jego pracy pojawia się w publikacjach angielskich takich jak Guardian gazecie, City Life i Time Out magazine. Nakręcił kilka filmów dokumentalnych dla dwóch serii dokumentalnych dla telewizji i Channel.

 Psychopatia nie jest mi obcym zjawiskiem. Przez pięć lat studiów wspólnie z psychologami i psychoterapeutami poznawaliśmy czym jest i kogo dosięga. W czasie praktyk studenckich w zakładzie karnym zajmowałem się osobami zdiagnozowanymi jako psychopaci. Pracowałem z tzw. "szczególnie niebezpiecznymi jednostkami". Fascynowała mnie ta praca.

 Po książkę sięgnąłem po części dlatego, że chciałem sprawdzić swoją wiedzę na ten temat. Swego czasu tematyka żywo mnie interesowała. Książkę zacząłem czytać wczorajszego poranka, potem zabrałem ją do lasu, gdzie w kilka godzin przeczytałem większość treści, a zakończyłem dzisiaj. Kiedy ją odłożyłem, czułem się, jakbym dostał czymś twardym w głowę. Autor na podstawie swoich wywiadów i spotkań przekonał mnie, jak bardzo myli się dzisiejsza nauka.  Po tej lekturze inaczej spogląda się na człowieka. Na szczęście autor potrafi pisać z wielką dawką humoru o sprawach naprawdę ważnych.

 Czym jest książka? Jest czymś więcej niż suche fakty. Autor posługując się prostą forma przekazu opisuje ciekawe przypadki i ich odwołanie do grup psychologów i psychiatrów. Nie słyszałem wcześniej o Jonie Ronsonie. Z tekstu wynika jasno, że jest to człowiek o wielkiej dociekliwości niezbędnej w zawodzie dziennikarza i charyzmie. 

 "Czy jesteś psychopatą?" to dokument, od którego nie sposób jest się odezwać. Lepszy niż kryminał, a do tego prawdziwy i wprowadzający rewolucję w wiadomościach na temat zaburzeń i psychopatologii. W moim mniemaniu książka powinna być obowiązkową lekturą dla studentów psychologii i pedagogiki resocjalizacyjnej. 

 Czytelniku. Po przeczytaniu "Czy jesteś psychopatą?" inaczej spojrzysz na świat. Dla mnie genialna lektura. Na koniec polecę jeszcze film na podstawie książki Ronsona"Człowiek, który gapił się na kozy". Film wymaga skupienia, ale porusza naprawdę ważne sprawy. Do książki będę powracał, gdyż zawiera wiele interesujących przykładów oraz test, który pozwala sprawdzić się w "drabinkach". Jeżeli chcesz lepiej poznać siebie i otoczenie, przeczytaj koniecznie.

Zapowiedż Wydawnictwa Feeria

 Kto z nas nie lubi książek niosących relaks i odpoczynek. Kto nie kocha miasta zakochanych? W zapowiedziach Wydawnictwa Feeria Pojawiła się pozycja godna uwagi.




Z okładki:
"Napisany do amerykańskiego pisarza list, w którym Eve zachwyca się wyjątkowo plastycznie oddaną przez niego sceną kulinarną, staje się początkiem znajomości, która powoli przemieni życie ich obojga.
Eve jest po czterdziestce, jej mąż mieszka z drugą żoną, córka wyprowadziła się do Londynu. Z kolei Jackson, który wydał już kilka powieści i ma grono swoich wiernych czytelników, czuje, że w jego własnym życiu wciąż wieje pustką. Oboje mają to samo hobby: gotowanie. Pasja do odkrywania smaków i aromatów ich zbliża, ale życie otwiera przed nimi więcej niespodzianek.
Pełne realizmu i ciepła postacie, narracja wolna od płaskiego sentymentalizmu, życie płynące w rytmie słodko-gorzkich rocznic i rodzinnych wydarzeń – książka, którą smakuje się z przyjemnością, bez fastfoodowego pośpiechu, z uśmiechem, refleksją, nutą optymizmu i palącym zaciekawieniem."


 Wydaje mi się, że jest to propozycja godna uwagi. Premiera już 24 września. Ja z przyjemnością po nią sięgnę.

"Dwie kochanki" - Marek Harny

 "Dwie kochanki" to lektura zdecydowanie dla dojrzalszego czytelnika, który szuka czegoś więcej, niż rozrywki. Co otrzymujemy w zamian? 

  W zamian otrzymujemy historię pisarza Marcina Cichego. Wspomina swoje życie, opierając je na dwóch kobietach umieszczonych w różnych czasach. Czy można pokochać kobietę, nie zamykając drzwi pamięci po poprzedniej, tragicznie zmarłej Miriam? Historia kobiet jest tutaj tylko tłem, a poznajemy wiele faktów z przeszłości i teraźniejszości. Czas przeplata się z refleksjami zanurzonymi w życiu. Harny osadził akcję w trudnym miejscu i czasie, doskonale radząc sobie z tym zadaniem. 

 Czy jest ta opowieść? Historią o człowieku i jego demonach. Niektóre rozdziały są celowo przerysowane i prowokują. Co autor zamierza osiągnąć tak ryzykownym działaniem? Pewnie zmusić czytelnika do myślenia. Bo "Dwie kochanki" to mnóstwo obrazów, pozornie niepowiązanych, ale ostatecznie dających czytelnikowi jeden obraz. 

Harny pokusił się o napięcie. Pozorny spokój jest tylko złudą. Doskonała strategia psychologiczna, wręcz mistrzowskie opisanie scen pretenduje ten utwór bardzo wysoko w mojej prywatnej liście. Harny nie dyktuje prostych odpowiedzi na pytania o Polskę, historię. Bawi się formą i słowem. Doskonale dobiera obrazy i słowa. "Dwie kochanki" to opowieść wybijająca się z kanonu współczesnej literatury. Marek Harny ofiarował mi duchową ucztę, zaskakując formą i przekazem. Dawno nie spotkałem się z tak dojrzałą formą literacką. Polecam.

"Cyganie na polskich drogach" - Jerzy Ficowski

  Jerzy Tadeusz Ficowski (ur. 4 września 1924 w Warszawie, zm. 9 maja 2006 ) – polski poeta, eseista, autor tekstów piosenek, prozaik, tłumacz (z hiszpańskiego, cygańskiego, rosyjskiego, niemieckiego, włoskiego, francuskiego, rumuńskiego), żołnierz Armii Krajowej (ps. Wrak), uczestnik powstania warszawskiego, znawca folkloru żydowskiego i cygańskiego.

  Na temat Cyganów powstało niewiele opracowań. Ostatnim wielkim wydarzeniem była opisana historia Papuszy, cygańskiej poetki, ale niestety potraktowana po macoszemu. Czym jest książka Jerzego Ficowskiego? 

Ksiązkę zakupiłem na potrzeby własne. Potrzebowałem materiałów o życiu Romów na przestrzeni wieków, ich zwyczajach i codzienności do kolejnego utworu, który przygotowywałem. Na ponad pięćsiuset stronach otrzymałem fascynujący dokument, który czyta się niczym doskonałą ksiązkę przygodową. Autor opisuje pochodzenie Cyganów, ich życie na przestrzeni wieków w Polsce, a do tego otrzymujemy doskonale opisane zwyczaje. Jeden rozdział jest poświęcony Papuszy. Autor cytuje jej wiersze w oryginale i w tłumaczeniu na język polski. Zaskoczyły mnie wierzenia ludzi żyjących w podróży, ich odmienne, ale jakże dla nich ważne zwyczaje. 

"Cyganie na polskich drogach"  to kopalnia wiedzy na ich temat, ale zawiera coś więcej, co jest z pewnością celem nadrzędnym. Weryfikuje nie tylko naszą wiedzę, ale przede wszystkim autor pozwala nam złamać stereotypy, jakie się z nimi wiążą. Dla mnie szczególnie bolesnymi były rozdziały o zagładzie Cyganów w czasie II wojny światowej.

 Jerzy Ficowski ma dar opowiadania. Sam był doskonałym cyganologiem i popularyzatorem romskiej kultury. Cztery lata po zakończeniu wojny, dołączył do taborów, poznając życie Romów od środka. "Cyganie na polskich drogach" to fascynujący dokument, pełen zaskakujących faktów. Dodatkowym atutem są czarno - czerwone fotografie i ryciny.

 Książka mieni się obrazami. Raz sa one zabawne, innym razem smutne i nostalgiczne, aby po chwili porwać nas w wir zupełnie innych odczuć. Doskonała lektura dla wszystkich, chcących pogłębić wiedzę o zwyczajach i poznać ludzi, z którymi czasami spotykamy się na ulicy, a którzy różnią się od tych w książkach. Warto przeczytać.

"Tamte cudowne lata" - Marian Izaguirre


  Autorka urodziła się w Bilbao, a teraz mieszka w Madrycie, w domu pełnym książek, dobrej muzyki i przyjaciół. Od ukończenia studiów dziennikarskich pracuje w mediach i reklamie, jednocześnie zajmując się pisarstwem.
  Każdy czytelnik w słowie pisanym oczekuje świeżości, z nutą zaskoczenia i niepowtarzalności. Myślę, że porównanie tej powieści do Carlosa Zafona jest nadużyciem, ale to nie znaczy, że powieść jest słaba i niegodna zainteresowania. Autorka wplotła w historię mnóstwo wstawek do klasyków i nie tylko. Mamy tutaj antykwariat w Madrycie, dwie kobiety, wydawać się może o silnych charakterach. Antykwariat ledwo przędzie, a kobiety znajdują na to sposób. Za szybą ląduje autobiografia nieślubnej córki księcia Ashford. Kobiety wspólnie czytują książkę, a wkrótce dołącza trzecia, będąca klientką. Czytelnik dzięki lekturze i rozmowom poznaje przeszłość każdej z kobiet. Między nimi nawiązuje się specyficzna więź emocjonalna, a każda ma coś ciekawego do opowiedzenia na temat swojej przeszłości.

  "Tamte cudowne lata" to magiczna opowieść o miłości, na jaką nie zawsze jesteśmy w pełni gotowi, to nostalgia za przeszłością i życiem z kart postaci zaklętych w historiach klasyków. Autorka miała doskonały pomysł na powieść i w pełni ją wykorzystała. Ta książka przypadnie do gustu tym, którzy gustują w niepospiesznych historiach. Marian Izaguirre zachęca nas do czytania największych pisarzy, czarując ciekawe opowieści wyrwane z ich książek. Nic nie jest tutaj przypadkowe. Miejsce, kobiety, tło będące miejscem spotkań i rozmów. Całość stanowi misterną historię, będącą pokłonem w kierunku słowa pisanego, jak i arcydzieł literatury światowej. 

  "Tamte cudowne lata" to książka, która w moim mniemaniu ma również pewien mankament. Być może nie będę tutaj do końca sprawiedliwy, ale w czasie czytania miałem wrażenie, że tłumaczenie nie jest zbyt dokładne. Liczyłem ta tekst, który porwie mnie bardziej na otchłani duchowych wyżyn. Czegoś mi w książce brakuje, ale to nie znaczy, że tekst jest zły. Czasami słowa są zbyt spłaszczone i wydaje mi się, że można było je zamienić innymi, bardziej wzniosłymi, pasującymi do utworu. Ale to tylko moje odczucie. Książka zasługuje na uwagę. Idealna dla książkowych moli. Serdecznie polecam.

"Bostończycy" - Henry James

 Henry James (ur. 15 kwietnia 1843 w Nowym Jorku zm. 28 lutego 1916) – amerykańsko-brytyjski pisarz, krytyk i teoretyk literatury.
Henry James urodził się jako drugie z pięciorga dzieci (William, ur. 1842, Garth Wilkinson, ur. 1845, Robertson, ur. 1846, i Alice, ur. 1848) Henry'ego Jamesa seniora i Mary Robertson Walsh. Dzięki fortunie dziadka rodzina nie znała problemów finansowych. Brat Henry'ego Jamesa, William James, został profesorem Uniwersytetu Harvarda i jednym z prekursorów pragmatyzmu. Istniała między nimi pewna rywalizacja, mimo że więzi, które ich łączyły, były bardzo silne.
Po 5-letnim pobycie w Europie rodzina przeniosła się do Nowej Anglii, gdzie pozostała do końca wojny domowej. We wrześniu 1862 Henry zapisał się na wydział prawa Uniwersytetu Harvarda, który później porzucił, poświęcając się twórczości literackiej. Pierwszą swą nowelę opublikował w 1864 anonimowo. The Story of the Year, jego pierwsze podpisane opowiadanie, ukazało się w marcu 1865 w "Atlantic Monthly".
Od lutego 1869 do wiosny 1870 James podróżował po Europie, udając się najpierw do Anglii, później do Francji, Szwajcarii i Włoch. Po powrocie do Cambridge opublikował Watch And Ward (1871).
W 1915, zawiedziony postawą USA wobec Wielkiej Wojny, przyjął obywatelstwo brytyjskie. Umarł kilka tygodni później, 28 lutego 1916 roku, po dwóch atakach serca.

 Nie ocenia się książki po okładce, ale w tym przypadku jest trudno na nią nie zwrócić uwagi. Spacer mężczyzny i kobiety, jak się domyślamy na podstawie tytułu ma miejsce w Bostonie. Sama historia jest przewrotna i niespieszna. To wychodzi książce na plus. Przecież opowieść dotyczy delikatnej i płochliwej miłości. I tutaj jest problem. Ta miłość nie miała prawa się narodzić. Basil Ransom przyjeżdża do dalekiej kuzynki Olive mieszkającej w Bostonie u bogatej emancypantki. Olivia zabiera kuzyna na spotkanie kobiet, na którym poznają Basil Ransom, kobietę pełną wiary we własne, słuszne działania. Basil próbuje zmienić jej punkt widzenia i pokazać to, co w jego przekonaniu jest słuszne. Zaczyna się walka o kobietę, jej przekonania i ciało.

  Henry James pokazał zazębiające się przekonania, odmienne światy, zniechęconych sobą ludzi i powstanie czegoś nowego w Ameryce. Kobieta, która zabiera publicznie głos, łamiąc święte i wielopokoleniowe zasady nie może być niezauważona. Na ile są zdolni poświęcić siebie? Co jest ważniejsze? Miłość, pożądanie, a może wszystko doprowadzi do ścieżki tragedii? Autor pokazuje rewolucje obyczajowe, a za nimi zmiany myślenia. Na ile człowiek jest godny nagiąć własne przekonania? Konserwatysta kontra feministka. Lektura godna polecenia, przemycająca ponadczasowe prawdy o człowieku. Polecam.


Zapowiedzi wydawnicze

 Jak co miesiąc wydawcy stawiają na nowe tytuły, a czytelnik w zalewie informacji ma problemy z wyborem odpowiedniej lektury. Postanowiłem zaproponować dwie książki, znaczne różnie tematycznie, ale z pewnością warte zapoznania się z nimi. 

"Czy jesteś psychopatą" to opowieść o obłędzie. O psychopatach. Tych najbardziej niebezpiecznych, z zakładów zamkniętych, tych na szczytach władzy i biznesu, oraz tych, których niegroźne szaleństwo jest pożądane przez media.
Charakterystyczne poczucie humoru, urok osobisty Jona i jego wrodzona dociekliwość sprawiają, że książka wciąga od pierwszych stron. Ta pozornie rozrywkowa lektura wydobywa na światło dzienne niewygodne prawdy i zachęca do stawiania pytań o to, jak definiować normalność w świecie, w którym coraz częściej ocenia się nas po naszych najbardziej skrajnych zachowaniach.



Druga pozycja to....

Harlotte Brontë jest bez wątpienia autorką trzech niezwykłych książek: Jane Eyre, Shirley i Villette. Do dziś nie wyjaśniono, czy pozostałe powieści sygnowane nazwiskiem Brontë (Wichrowe Wzgórza, Agnes Grey oraz Lokatorka Wildfell Hall) wyszły spod jej pióra czy też rzeczywiście całe rodzeństwo było na równi utalentowane i mamy do czynienia z twórczością trzech sióstr.

Niewątpliwe jest także to, że Charlotte zostawiła w swoich papierach cztery
Niedokończone opowieści. Jest to równie niezwykła proza, jak wszystko co wyszło spod jej pióra. 

Eryk Ostrowski powiedział:
Sekretu osobowości autorki Charlotte Brontë nie sposób do końca wytłumaczyć, można jedynie snuć przypuszczenia. Obserwując jej życie, decyzje i drogę twórczą, trudno nie zauważyć, że Brontë kapitulowała przed samą sobą. Rozwój jej talentu wyznacza właściwie dążenie do samopoznania. Jego eskalację odzwierciedla zaledwie rozpoczęta powieść, Emma, urywająca się po dwóch rozdziałach. Tu można postawić pytanie: dlaczego Charlotte odłożyła tę pracę, skoro nie zadecydowały o tym żadne gwałtowne okoliczności? Może dlatego właśnie, że przeczuwała, iż dojdzie w niej do samookreślenia?
  




"Niedokończone opowieści" w księgarniach od 10 września. 

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...